PUBLICYSTYKA
No to wio!


Galopujący koń, a na nim jeździec cieszący się doznaniami płynącymi z jazdy i bliskości zwierzęcia. Jazda konna staje się coraz popularniejsza zarówno w Kielcach, jak i w okolicach, a z tego typu rekreacji mogą korzystać już dzieci w wieku szkolnym.
Obcowanie z wrażliwym i mądrym zwierzęciem, nauka cierpliwości i pokory oraz cała masa plusów zdrowotnych – jeździectwo może być fantastyczną przygodą, i to nie tylko dla dzieci i młodzieży.
Ale na początku – stępem…
Klaudia Hlushko jest licencjonowanym szkoleniowcem Polskiego Związku Jeździeckiego od dwóch lat, a obecnie pracuje w Ośrodku Jeździeckim Stangret Cedzyna. Jak zauważa, przygodę z jeździectwem mogą zacząć dzieci w wieku około siedmiu lat. Dla maluchów sprawdzą się natomiast „oprowadzanki”.
– Dzieci w wieku szkolnym są bardziej skoncentrowane, skupione, mogą wytrzymać na koniu dłużej. Natomiast maluchy szybko się nudzą, więc dla nich zalecamy „luźną” jazdę na koniu prowadzonym przez instruktora. Taka oprowadzanka trwa krócej niż standardowa jazda – około dziesięciu minut. Zaczynając przygodę z jazdą konną, umawiamy się początkowo na treningi trwające pół godziny, a instruktor kontroluje ruchy zwierzęcia za pomocą długiej liny – lonży. Z czasem przechodzimy do samodzielnej jazdy, najczęściej w grupie – mówi Klaudia Hlushko.
Jak wyjaśnia, koń ma cztery chody główne: stęp, kłus, galop i cwał, stosowany u koni wyścigowych.
– Zaczynamy od stępa, robimy ćwiczenia poprawiające równowagę – wstawanie w strzemionach, półsiad, jazdę bez strzemion. Dopiero kiedy dziecko „załapie” równowagę, możemy przejść do kłusa – opowiada instruktorka.
A kłus, czyli „drugi bieg konia”, może być anglezowany, czyli taki, podczas którego jeździec rytmicznie podnosi ciało z siodła. Może być też ćwiczebny – wtedy jeździec siedzi. Z kolei galop to trzytaktowy chód konia, w którym występuje faza lotu.
– Jazda konna mocno wpływa na kondycję fizyczną i rozwój dziecka. Ma duże znaczenie w kształtowaniu mięśni głębokich, ćwiczeniu równowagi, ale także w utrzymaniu prawidłowej masy ciała. Aktywność fizyczna jest niezwykle ważna, a jazda konna to połączenie przyjemnego z pożytecznym – podkreśla Klaudia Hlushko.
Bliskość zwierzęcia to terapia…
Kluczowym elementem jeździectwa jest kontakt ze zwierzęciem – dużym, silnym i inteligentnym, jakim jest koń. Nauczenie się współpracy z takim partnerem jest trudne i… bardzo satysfakcjonujące.
– Jeździectwo nie jest możliwe bez pewnego zgrania się z koniem, „dogadania się”. Nasz humor i samopoczucie są tu ważne, ale równie ważny jest dobrostan zwierzęcia. Dlatego staramy się uczyć jeźdźców także czynności pielęgnacyjnych: czyszczenia, mycia, siodłania oraz odpowiedniego podejścia do koni. A także uważności i respektu, bo to duże i silne zwierzę – przestrzeganie zasad bezpieczeństwa jest konieczne.
Kontakt z koniem może być także terapią i metodą rehabilitacji przy różnych schorzeniach. Hipoterapia, bo o niej mowa, to wykorzystywanie konia do wzmacniania rozwoju fizycznego i psychicznego pacjenta. Koń porusza się powoli, w stępie, a osoba, która go dosiada, wykonuje różne ćwiczenia ruchowe. Takie zajęcia wskazane są między innymi przy depresji, nerwicy, upośledzeniu umysłowym, skoliozie czy porażeniu mózgowym. Dzięki kontaktowi ze zwierzęciem nie tylko łatwiej się zrelaksować i odprężyć, ale też pobudzić pracę narządów wewnętrznych.
Zawodowo i rekreacyjnie
Dla tych, którzy chcieliby pomyśleć o jeździectwie poważniej, warte rozważenia są odznaki jeździeckie. Zdobycie poszczególnych z nich umożliwia start w zawodach jeździeckich.
– Pierwszą odznaką jest „Jeżdżę konno”. Mogą ją zdawać już dzieci od najmłodszych lat. W trakcie egzaminu jeździec musi przejechać przez drążki, pokazać jazdę w stępie, kłusie oraz galopie. Oprócz tego prezentuje prawidłowy półsiad, wykonuje zmianę kierunku, a wszystko ocenia komisja egzaminacyjna. Kolejno mamy odznakę brązową, srebrną i złotą. Upoważniają one do startu w zawodach, a takie egzaminy odbywają się w kwalifikowanych ośrodkach Polskiego Związku Jeździeckiego – mówi instruktorka.
Ale nie każdy przecież musi być dżokejem czy amazonką. Bo rekreacyjna jazda może być równie satysfakcjonująca. Wie o tym doskonale piętnastoletnia Monika, która jeździ konno od dwóch lat.
– Początki tej pasji były wymagające, trzeba przełamać swoje bariery i obawy. Ale poczucie harmonii z koniem i świadomość, że tworzę duet z takim wspaniałym zwierzęciem, to coś niebywałego. Jednak chyba każda osoba uprawiająca ten sport musi choć raz spaść z konia. Ważne, by wsiąść z powrotem i przełamać lęk, który się wtedy pojawia. A kontakt ze zwierzęciem nie kończy się po jeździe – konia trzeba później rozsiodłać, wyczesać, nakarmić – opowiada.
A jeździectwo – jak każdy sport – kształtuje charakter.
– Jeździec musi być przede wszystkim wytrwały, mieć chęć stałego doskonalenia się. Każdy, kto jeździ konno, wie, że są chwile, w których pojawia się strach, i trzeba nauczyć się sobie z nim radzić. To sport, który uczy cierpliwości – kwituje Klaudia Hlushko.
A ośrodków, w których można zacząć przygodę w siodle, nie brakuje. W samych Kielcach stadniny znajdziemy przy ul. Wikaryjskiej, Ściegiennego oraz Kusocińskiego. Nie trzeba też jechać daleko za miasto, by mieć jeszcze większy wybór – ośrodki jeździeckie działają w Cedzynie, Borkowie, Brzezinkach, Bilczy, Brudzowie, Oblęgorku, Kaniowie czy Łącznej.
***
A ile za taką przyjemność trzeba zapłacić? Niestety, jeździectwo do najtańszych sportów nie należy. Za półgodzinną jazdę „na lonży” zapłacimy mniej więcej od 80 do 100 złotych. Godzinna jazda w grupie kosztuje 100–130 złotych, natomiast wyjazd w teren, w zależności od długości trasy, może kosztować od około 120 złotych wzwyż.