SPORT
Moryto: Nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć
- Nie mogłem sobie lepiej tego wymarzyć, że w wieku 21 lat będę grał w Final Four. Szczególnie, że ten sezon nie był dla nas łatwy - mówi Arkadiusz Moryto, który debiutuje na najważniejszej imprezie europejskiego, klubowego handballu.
Dla Arkadiusza Moryty to pierwsza tak duża impreza w jego karierze klubowej. Wprawdzie w 2017 roku grał na Mistrzostwach Świata, ale jak sam przyznaje, w tak dużej hali jak Lanxess Arena nie miał jeszcze okazji występować. - Nie chciałem do końca wierzyć, że po wyjściu z autokaru, od razu czuć, że to święto piłki ręcznej, ale rzeczywiście tak jest. Widzę wszystkich ludzi związanych z handballem, kamery i trofeum za wygranie Ligi Mistrzów, które stoi w holu hotelu, gdzie mieszkają wszystkie drużyny. To jest coś niesamowitego - mówi młody zawodnik PGE VIVE Kielce o atmosferze w Kolonii.
Według Moryty większy ciężar przed półfinałowym spotkaniem spoczywa na barkach Veszprem. - Na pewno pod względem psychologicznym, wydaje mi się, że zawodnicy Veszprem czują presję. Czekają na wygraną w Lidze Mistrzów bardzo długo. A jeśli chodzi o nas, to nikt się nie spodziewał, że ogramy Paryż i teraz podchodzimy do wszystkiego z luźną głową. Mam nadzieję, że to pomoże - twierdzi Arkadiusz Moryto.