SPORT
Dobrze zacząć. Łomża Vive rozpoczyna swoją drogę do Kolonii
Ta będzie niezwykle gorąca handballowa jesień. W czwartek do pierwszego, bardzo poważnego testu przystąpią szczypiorniści Łomży Vive Kielce. Zmagania Ligi Mistrzów rozpoczynają wyjazdowym starciem z Dinamem Bukareszt. – Nie boję się powiedzieć, że gramy o tytuł – mówi Bertus Servaas, prezes kieleckiego klubu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa trafili do „grupy śmierci”, najsilniejszej w historii rozgrywek. Gra w niej pięć drużyn, które mają chrapkę na końcowy triumf. Taki cel ma mistrz Polski, ale również broniąca tytułu FC Barcelona, Telekom Veszprem, Paris Saint-Germain i Flensburg-Handewitt. Stawkę uzupełniają rosnące w siłę i niebezpieczne: Dinamo Bukareszt, FC Porto i Motor Zaporoże.
– W ostatnich latach urośliśmy do miana potentata. Byliśmy cztery razy w Final4. Mamy niesamowitą grupę i świetną okazję do udowodnienia jak dobrym klubem jesteśmy – cieszy się Bertus Servaas.
Łomża Vive zainauguruje sezon w Bukareszcie. Latem tamtejszą drużynę przejął doświadczony Xavi Pascual, który w ostatnich sezonach święcił triumfy z Barceloną. W składzie Dinama nie brakuje doświadczonych zawodników.
– Każdy z naszych siedmiu rywali jest groźny u siebie. Nasza hala też będzie atutem. Jeśli ktoś zakłada, że teraz pojechaliśmy do Bukaresztu i zdobędziemy łatwe punkty, to jest w wielkim błędzie. Czuję, że Dinamo będzie czarnym koniem. To podobny przykład do Porto, które zdążyło udowodnić jak dobrym jest klubem. W Dinamie nie grają kelnerzy. Mają małą halę z fanatycznymi kibicami. Jednak my jesteśmy Łomża Vive Kielce. Jeśli chcemy być wysoko na koniec, to musimy wygrywać takie spotkania – wyjaśnia Bertus Servaas.
Celem Łomży Vive na fazę grupową jest zajęcie miejsc 1-4, które gwarantują teoretycznie łatwiejszą drabinkę. Prezes kieleckiego klubu przyznaje, że obecna drużyna ma duże szanse gry o trofeum.
– Nie boimy się tego powiedzieć. Ktoś może stwierdzić, że są inne drużyny, które mają jeszcze większy potencjał, szczególnie finansowy. Budżety jednak nie grają. Możemy pokonać każdego. Przy tym wszystkim trzeba mieć trochę szczęścia. Oby było jak najmniej kontuzji. Myślę, że dla końcowych wyników w tej grupie kluczowe będzie, kto nie straci punktów w starciach z tymi teoretycznie słabszymi. Trzeba być stabilnym. Co będziemy mieć ze zwycięstwa z Paryżem u siebie, jeśli przegramy w Bukareszcie. Sami chcemy też udowodnić, że ostatnia porażka z Nantes była tylko wypadkiem przy pracy, co jest bardzo dobrą motywacją – tłumaczy Bertus Servaas.
Czwartkowy mecz Dinamo – Łomża Vive w Bukareszcie rozpocznie się o godz. 18.45.