SPORT
[AUDIO, FOTO] Sportowy rok pełen niedosytu... i nadziei
Mimo trwającej pandemii koronawirusa, która dalej dawał o sobie znać, przez cały rok mogliśmy cieszyć się sportowymi emocjami. Na trybuny wrócili kibice. Zaczęło być normalnie. Pora podsumować 2021 rok w wykonaniu świętokrzyskich sportowców.
Tradycyjnie, w styczniu patrzyliśmy z uwagą na Arabię Saudyjską, gdzie po raz czwarty z Rajdem Dakar mierzył się Maciej Giemza. Piekoszowianin jechał świetnie, osiągał bardzo wysokie prędkości, niestety szansę na rewelacyjny wynik pokrzyżował mu kamień na dziewiątym etapie. Motocyklista Orlen Teamu w wyniku upadku uszkodził bark i złamał stopę. Musiał się wycofać.
W styczniu bliski był nam Egipt, gdzie odbywał się handballowy mundial. Polacy zajęli trzynaste miejsce. Tytuł obroniła Dania. Do Kielc z brązowymi medalami wrócili Hiszpanie: bracia Alex i Daniel Dujszebajewowie i Angel Fernandez Perez.
W lutym mogliśmy skupić się już na emocjach związanych z Łomżą Vive, która miała pełne ręce roboty. Mecze grała z ogromną częstotliwością. Dwa spotkania Ligi Mistrzów w ciągu dwóch dni? Proszę bardzo. Inni nie grali, a na koniec punkty ręcznie przydzieliła Europejska Federacja Piłki Ręcznej. Jak oceniono, kto bardziej zawinił, że zachorował na COVID-19… do tej pory nie wiadomo.
Łomża Vive i Barcelona jako jedyne rozegrały wszystkie czternaście spotkań. Kielczanie do końca sprawy pierwszego miejsca w grupie mieli w swoich rękach. Zatrzymał ich jednak Benjamin Burić i dwa punkty z Hali Legionów wywiózł Flensburg. Mistrzowie Polski spadli na 3. miejsce i w 1/8 finału trafili na mocne, ale długo zmagające się z problemami kadrowymi Nantes.
Muskuły przed wiosną prężyła Korona, bo ktoś w klubie uznał, że zespół budowany na prędce może bić się o awans do Ekstraklasy. Jeszcze nie przebiły się przebiśniegi, a plany trzeba było zmienić. Zespół nie wygrywał i grał słabo. Prezes Łukasz Jabłoński stanowczo zaprzeczał, że nie ma tematu zwolnienia Macieja Bartoszka, ale po tygodniu zmienił zdanie.
Drużynę tymczasowo przejął Kamil Kuzera. Spisał się świetnie. W czterech meczach zdobył dziesięć punktów. Wróciła nadzieja na baraże. Wychowanek „żółto-czerwonych” nie mógł jednak kontynuować swojej passy, bo dopadło go zapalenie wyrostka robaczkowego. Klub musiał wybrać nowego trenera. Postawiono na Dominika Nowaka.
Na osłodę halowym wicemistrzem Europy w biegu na 800 metrów został pochodzący spod starachowickich Krynek Mateusz Borkowski. Popisał się pięknym finiszem, a przegrał tylko z Patrykiem Dobkiem.
Przyszedł kwiecień, a w raz z nim ogromny zawód. Łomża Vive wygrała w Nantes, ale przegrała w Hali Legionów i pożegnała się z marzeniami o Final4. Kielczan zatrzymał Emil Nielsen.
Emocji w hali przy ulicy Drogosza 2 jednak nie zabrakło. Kielce świetnie wypadły jako organizator młodzieżowych mistrzostw świata. Dobrze spisali się również Polacy, którzy zdobyli osiem medali.
Wygrywać nie mogła za to Korona pod wodzą nowego trenera. Ostatnie kolejki były polem do przeglądu wojsk. Skończyło się na 12. miejscu, a budowę drużyny pod kątem następnych rozgrywek rozpoczął Paweł Golański, który został dyrektorem sportowym.
O PGNiG Superligę biły się szczypiornistki Suzuki Korony Handball. Kielczanki odrobiły starty w pierwszoligowej grupie, ale w maju przegrały mecz barażowy z Karkonoszami Jelenia Góra. Drużyna z Dolnego Śląska nie spełniała jednak wymogów licencyjnych, dlatego klub z Kielc pozostał w grze o awans. Po długiej decyzji zdecydowano. Korona wróciła do elity kosztem Ruchu Chorzów.
W maju kolejnej wielki rzeczy dokonał nasz kolega po piórze Marcin Długosz, który wywołał #ZadyszkęDlaKrzyśka. Dziennikarz pochodzący z Kielc przebiegł z 146 kilometrów. Celu sportowego nie spełnił, ale pomógł w dokończeniu zbiórki dla wymagającego pilnej operacji Krzysztofa Rakowskiego.
Formalności dopełnili gracze Łomży Vive, którzy sięgnęli po siedemnasty Puchar Polski i osiemnaste mistrzostwo. Sportową karierę zakończył Krzysztof Lijewski, który w pełni może skupić się na pracy szkoleniowej.
W czerwcu wicemistrzynią Polski w trójskoku została Karolina Młodawska. Niestety, minimum na igrzyska olimpijskie nie wywalczyła Katarzyna Furmanek. Dokonali tego Mateusz Borkowski i Sandra Drabik. 33-letnia bokserka szybko jednak pożegnała się z turniejem olimpijskim. Mateusz Borkowski odpadł w półfinale. Złoto do Kielc przywiózł Francuz Nicolas Tournat. Po „brąz” sięgnęli Hiszpanie, z fenomenalnym, mimo kontuzji barku, Alexem Dujszebajewem.
Dużo radości przyniosły igrzyska paraolimpijskie. Trzecie miejsce w rywalizacji ping-pongistów wywalczył Maksym Chudzicki.
Latem solidnie wzmocniła się Korona. Po sprowadzeniu kilku doświadczonych zawodników postawiono jasny cel. Bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespół zaczął świetnie. Gra nie rozpieszczała, ale punkty na koncie się zgadzały. „Żółto-czerwoni” nie przegrali pierwszych ośmiu meczów i patrzyli na resztę z góry.
Później maszyna uległa zacięciu. Zespół przetrzebiły kontuzje. Korona była dalej w czołówce, ale tylko dzięki okazałej zaliczce z początku. „Żółto-czerwoni” gubili punkty z drużynami z dołu tabeli. Polkowice, Sosnowiec, Katowice – lista przewinień była okazała. Dominik Nowak dostał czas, aby wyprowadzić zespół z kryzysu, ale było tylko gorzej.
Falstart w rozgrywkach Ligi Mistrzów zaliczyła Łomża Vive, która przegrała w Bukareszcie. Były to złe miłego początki. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie przegrali siedmiu kolejnych spotkań. Po drodze bijąc m.in. Veszprem, Flensburg, PSG i dwa razy w ciągu sześciu dni FC Barcelonę.
Konto na Twitterze założył Bertus Servaas. Prezes kieleckiego klubu regularnie zaskakiwał obserwatorów planami na przyszłość. Remili, Skube, Jaganjac, Stenmalm, Kadah i Kounkoud. Przyszłość drużyny wydaje się świetlana.
Świetnie zaczęła biegać Sabina Jarząbek, która zdobyła brązowe medale mistrzostw Polski w rywalizacji na 5 i 10 kilometrów.
W Koronie nie chciało nic drgnąć. Zespół dalej nie punktował regularnie. Długo czekano na to aż się rozkręci, ale nie chciało. Przyszedł mecz w Niepołomicach i kompromitująca porażka 2:5. Współpraca z Dominikiem Nowakiem dobiegła końca.
Zespół ponownie przejął Kamil Kuzera i wygrał w Jastrzębiu. Korona po 20. kolejkach zajmuje 3. miejsce w tabeli, tracąc cztery punkty do lokaty dającej bezpośredni awans.
Ciężką jesień ma za sobą Suzuki Korona Handball. Powiedzieć, że beniaminek zbierał frycowe, to nic nie powiedzieć. Zespół Pawła Tetelewskiego wywalczył tylko punkt w jedenastu meczach i traci już osiem „oczek” do bezpiecznej lokaty.
W końcówce lekką zadyszkę złapali szczypiorniści Łomży Vive. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa skończyli rok jednak na pierwszym miejscu w grupie śmierci, dodatkowo wygrali pierwszą „Świętą Wojnę”. Nikt nie ma prawa narzekać.
Koniec roku to wielki powrót. Po ośmiu latach trenerem Korony znowu jest Leszek Ojrzyński. Twórca „Bandy Świrów” sporo ryzykuje, bo w przypadku braku awansu jego dotychczasowe dokonania pójdą w zapomnienie.
Teraz znowu możemy patrzeć w stronę Arabii Saudyjskiej, gdzie w Nowy Rok ruszy kolejny Dakar. Oby to był dobry wjazd w 2022. Kibicom życzymy, aby nie towarzyszyło im żadne poczucie niedosytu. A sportowcom tylko zdrowia, bo na resztę mogą sobie zapracować.
POSŁUCHAJ SPORTOWEGO PODSUMOWANIA ROKU: