REGION
Średniowieczny "skarb sakiewkowy" znaleziony w Goźlicach! To 118 denarów z późnego średniowiecza
Jagiellońskie denary pochodzące z późnego średniowiecza, najprawdopodobniej z drugiej połowy XV wieku, znalezione zostały w Goźlicach koło Klimontowa (powiat sandomierski). - Bardzo możliwe, że ktoś zgubił sakiewkę z denarami w drodze do karczmy - mówi dr Marek Florek, archeolog z Instytutu Archeologii w Lublinie.
– 117 denarów to są maleńkie monetki, które na pewno w większości są Władysława Warneńczyka. Jedna jest prawdopodobnie Jagiełły. Być może są też młodsze monety, Kazimierza Jagiellończyka lub Jana Olbrachta, jednak co do tego nie mam pewności – powiedział w rozmowie z nami dr Marek Florek, który wstępnie oznaczył monety. – Znalezisko będzie dopiero opracowywane i wtedy będziemy wiedzieć więcej.
Pomimo tego, że denary powinny być srebrne, znalezisko zawiera znikome (lub żadne) ilości srebra. Niektóre były posrebrzane. Miedź była pokrywana cienką warstwą srebra, co miało dawać swego rodzaju imitację srebrnego denara. Znalezione monety nie mają wybitych dat, ani napisów, są bite różnymi stemplami, co utrudnia ich dokładne rozpoznanie.
– Trudno oszacować ich ówczesną wartość, jednak na pewno nie były to duże pieniądze. Takie znaleziska określa się mianem "skarbów sakiewkowych". Bardzo prawdopodobne, że ktoś miał drobniaki w sakiewce i zgubił je, idąc do karczmy – mówi dr Marek Florek. Jak dodaje, w miejscu znaleziska znajdowało się w okresie średniowiecza centrum wsi, gdzie w pobliżu kościoła była właśnie karczma.
Były to monety bite masowo, potocznie zwane "denarkami", a to dlatego, że były mniejsze od współczesnej jednogroszówki. Za czasów panowania Władysława Warneńczyka był to jedyny rodzaj monety wybijanej przez mennicę krakowską. Z tego powodu, jak podkreśla dr Marek Florek, jagiellońskie denary są dość powszechnym znaleziskiem. Przeważnie znajdowane są w formie depozytów, czyli tzw. "znalezisk gromadnych".
Monety przekazał Kamil Bilski ze Stowarzyszenia Wspólne Dziedzictwo z Opatowa do sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Po opracowaniu trafią do Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.