REGION
Od piątku odwilż. Strażacy w pogotowiu
Pod koniec tygodnia czeka nas znaczne ocieplenie, synoptycy prognozują temperatury dochodzące nawet do 15 stopni Celsjusza. Zalegający śnieg będzie topniał, co stwarza ryzyko lokalnych podtopień i powodzi. Strażacy z naszego województwa mobilizują siły i szykują się na ciężką pracę.
Od zachodu do Polski napływa cieplejsze powietrze. W Świętokrzyskiem temperatura zacznie rosnąć od piątku.
- Wartości będą dodatnie, wyniosą około trzech stopni. Jeszcze cieplej będzie w nadchodzącym tygodniu – w poniedziałek prognozujemy nawet dziewięć stopni Celsjusza. Śnieg będzie się topił i mogą występować wezbrania na rzekach. W Kielcach jest obecnie jedenaście centymetrów pokrywy śnieżnej, ilość wody szacujemy na 18 milimetrów. Porównując, norma dla lutego wynosi niecałe 30 milimetrów – wyjaśnia Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Dodatkowo na rzekach zalega lód. Stwarza to ryzyko zatorów, a poziom wody może zwiększyć się nawet o metr.
- Sytuacja zaczyna być dość groźna. Osoby mieszkające nad rzekami muszą bacznie obserwować co się dzieje, IMGW w razie potrzeby będzie wydawał ostrzeżenia hydrologiczne i meteorologiczne – zapowiada Walijewski.
Te prognozy sprawiają, że wzmożoną czujność zachowują strażacy.
– Przygotowujemy się na odwilż. Niektórzy meteorolodzy porównują nadchodzącą sytuację do powodzi, z którą mieliśmy do czynienia 38 lat temu. Sprawdziliśmy już stan sprzętu powodziowego: łodzi, agregatów prądotwórczych, rękawów powodziowych, worków i zapasów piasku. Odwołujemy urlopy tak, by na dyżurach była maksymalna liczba strażaków. Poinformowaliśmy funkcjonariuszy Ochotniczych Straży Pożarnych, że możemy potrzebować ich pomocy – wylicza Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Poziom wody w rzekach Kamiennej i Czarnej na razie nie jest alarmujący. Nieco gorzej sytuacja wygląda w przypadku Nidy. Lokalne podtopienia są jednak możliwe w pobliżu każdej z nich.
- Będziemy ochraniać budynki mieszkalne przy korytach rzek. Jeszcze większą obawę budzi sytuacja na Wiśle: gdy intensywnie zacznie topić się śnieg i lód, rzeka oraz jej dopływy zostaną zasilone dużą ilością wody, zagrożone będą tereny na granicy województwa, przylegające do Wisły, mniej więcej od Połańca aż po Sandomierz. Tam spodziewamy się zagrożenia powodzią i przekroczenia poziomu wody powyżej stanu alarmowego – zapowiada Nyga.
Jak dodaje, strażacy przygotowują się na każdy scenariusz i będą wykorzystywać najnowszy sprzęt by ratować mienie i życie. Uspokaja jednak, że obecna sytuacja nie jest zła.