Góralskie kolędowanie w ŚCO. Nie obyło się bez wzruszeń

Góralscy kolędnicy wędrowali po całym szpitalu, a nuty "Ej malućki, malućki" wygrywane na skrzypkach i basach niosły się po korytarzach i klinikach.

– To jest piękna tradycja naszego szpitala. Te chwile przysparzają wielu wzruszeń, niektórzy pacjenci się weselą, inni uronią łzę, słysząc tę muzykę płynącą prosto z góralskich serc. W ten nastrój mogą wprowadzić nas tylko górale spod samiuśkich Tatr – mówi prof. Stanisław Góźdź, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.

– Wszystko zaczęło się od kardynała Stanisława Dziwisza, tu leczyła się jego rodzina pochodząca z Rawy Wyżnej i pierwszy raz górale przyjechali właśnie do nich – dodaje prof. Góźdź. Zespół Majeranki, przyjechał do kieleckiej lecznicy po raz dziewiąty. – Przyjeżdżamy, żeby kolędować i nieść dobrą nowinę i nadzieję właśnie pieśnią. Boże Narodzenie działa na wszystkich bardzo emocjonalnie i widzimy to też na oddziałach. Pamiętam, że gdy przyjechaliśmy tutaj pierwszy raz, profesor Góźdź powiedział "Idziemy do szefa". Nie wiedziałam, kto jest dla dyrektora szefem, profesor zaprowadził nas wtedy do kaplicy. Kupił tym moje serce  i powiedziałam sobie, że chociaż byłabym na końcu świata, znajdę czas żeby tutaj przyjechać i kolędować – opowiada Dorota Majerczyk, kierownik zespołu Majeranki.

– To, że idziemy przez oddziały to zasługa dyrektora, on dla nas otwiera poszczególne drzwi, abyśmy mogli znaleźć się na chwilę w życiu ludzi, którzy tutaj przebywają – dodaje kierownik zespołu.

Góralscy kolędnicy zatrzymali się na dłuższą chwilę nad wystawą z fotografiami Jana Pawła II i w hołdzie zaśpiewali pieśni dedykowane Papieżowi Polakowi.

W skład zespołu ,,Majeranki" wchodzą dzieci w wieku od pięciu do czternastu lat z miejscowości Chabówka, Rabka Zdrój, Raba Wyżna, Skawa, Rdzawka, Sieniawa, Rokiciny Podhalańskie oraz Olszówka. Obecnie zespół liczy około 80 członków. "Majeranki" mają na swoim koncie wiele występów i sukcesów nie tylko w Polsce, ale także w Europie i Stanach Zjednoczonych.