MIASTO
Sezon infekcyjny w pełni
Przepełnione przychodnie, oblężona Izba Przyjęć Świętokrzyskiego Centrum Pediatrii, a przede wszystkim brak nocnej opieki medycznej dla dzieci – z takimi problemami już od dawna borykają się rodzice najmłodszych pacjentów.
Inaczej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, mamy obecnie kumulację wszystkich wirusów.
- Zgłaszają się do nas pacjenci z grypą, RSV, mamy też przypadki zakażeń przewodu pokarmowego, adenowirusów. Pojawiają się również infekcje bakteryjne czy ciężkie zapalenia płuc – wymienia Ewelina Rogowska, lekarz pediatra pracująca w Świętokrzyskim Centrum Pediatrii oraz Przychodni POZ.
Tak duży wysyp chorób oraz niedobór pediatrów sprawia, że przychodnie są przepełnione, a rodzice bardzo często spotykają się z odmową przyjęcia dziecka na wizytę w wybranym przez siebie dniu. Niektórzy odsyłani są do szpitala. To jednak nie rozwiązuje problemu.
– W Kielcach funkcjonuje tylko jedna Izba Przyjęć, gdzie przyjmowani są mali pacjenci z całego województwa. Niestety, trafiają tu także dzieci, które powinny uzyskać pomoc gdzie indziej. Mowa chociażby o tych z katarem, czy lekkim przeziębieniem. To wszystko powoduje, że czas oczekiwania na przyjęcie wydłuża się nawet do kilku godzin – zauważa pediatra.
Rodzice tłumaczą, że rozwiązaniem problemu mogłaby być nocna i świąteczna opieka medyczna dla dzieci. A tej nie ma. – To nie jest normalne, by w tak dużym mieście nie było dyżurującego pediatry. SOR lub Izba Przyjęć nie są od tego, żeby przyjmować dzieci z zapaleniem gardła czy zwykłą infekcją wirusową. Nie tak dawno zostałam odesłana z poradni dyżurującej. Poinformowano mnie, że mam szukać pomocy w innej przychodni lub szpitalu. Zostaliśmy więc zmuszeni jechać z dzieckiem na Izbę Przyjęć, gdzie czekaliśmy około pięciu godzin na przyjęcie. Tak nie powinno być. Szpital jest od nagłych, zagrażających życiu przypadków. Pozostali chorzy powinni mieć całodobowy dostęp do lekarza. Zwłaszcza dzieci, które są szczególnymi pacjentami, a nie wszyscy rodzice muszą wiedzieć czy objawy, które ma ich dziecko są poważne, czy nie – mówi Milena Jaworska.
O tym, jak dużym problemem jest brak nocnej opieki medycznej dla dzieci mówi głośno także Katarzyna Tomas. – Nie może być tak, że za każdym razem, kiedy dziecko źle się poczuje w godzinach wieczornych czy w weekendy rodzice muszą szukać pomocy w szpitalu lub umawiać się na wizytę domową – podkreśla.
Mimo, że apele rodziców są częste, od dawna nic w tej sprawie się nie zmienia. Nie zapowiada się również, że będzie inaczej. Jak informuje Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ, nigdzie w Polsce nie ma nocnej i świątecznej pomocy dla dzieci. - Jeżeli coś się dzieje z dzieckiem, rodzic powinien udać się do najbliższego punktu nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Co prawda nie ma przepisu, który nakazywałby pełnienie dyżuru w poradni przez pediatrę, ale zawsze powinien być tam obecny lekarz, który ma obowiązek udzielić porady i zbadać dziecko. To on też decyduje, czy wystarczy wypisanie recepty i podanie leku, czy jest to stan zagrażający życiu. Jeżeli sytuacja będzie poważna, chory zostanie skierowany do szpitala na oddział pediatryczny – wyjaśnia Beata Szczepanek.
Wykaz placówek, wraz z adresami i numerami telefonów, które świadczą nocną i świąteczną opiekę zdrowotną w całym województwie znajduje się na stronie kieleckiego NFZ w zakładce „Na ratunek”.