MIASTO
Część bloku miasta, część - spółdzielni. Koniec z dziwnym podziałem
Sprawa bloku zlokalizowanego przy ulicy Karczówkowskiej 12 ciągnęła się przez wiele lat. Problem dotyczył własności działek. Kuriozalna sytuacja została rozwiązana podczas dzisiejszej (16 lutego) sesji rady miasta.
Chodzi o blok z muralem kosmonauty, w którym znajduje się 160 mieszkań. Jego historia sięga lat 70. To właśnie wtedy został wybudowany na gruntach należących do żydowskiej rodziny Zagajskich.
W latach 90. okazało się, że działka nie została wywłaszczona, co rodziło szereg problemów. Z czasem miastu udało się przejąć udziały jednego ze spadkobierców, który zmarł i nie miał żadnej rodziny. W ten sposób stało się właścicielem znacznej części bloku.
Wciąż trwały jednak postępowania, których celem było zniesienie współwłasności i odszkodowanie za pozostałą część. Proces został już zakończony toteż miasto mogło przystąpić do sprzedaży gruntu na rzecz spółdzielni z 95-procentową bonifikatą. Ten fakt wzbudził jednak wątpliwości radnych, którzy uważali, że Kielce stracą na tej transakcji.
- Uważam, że powinniśmy uregulować stan prawny, ale nie może być to kosztem miasta – mówiła radna Monika Kowalczyk.
- Nie mówimy, żeby tej bonifikaty nie było, ale niech to będzie rozsądne – mówił Dariusz Kisiel.
- Chcemy uzyskać fragment działki w innej części miasta, który polepszyłby naszą sytuację nieruchomościową. Teraz nic nie dostajemy, a tak spółdzielnia byłaby nam winna część gruntu. Musimy dbać o interes miasta. Nie mówię jednak, żeby nie dawać zniżek – mówiła radna Anna Myślińska.
- Nic nie zrobimy z tym gruntem. Tam stoi blok, mieszkają ludzie. Zazwyczaj jestem przeciwny wyprzedaży majątku Kielc, ale dzisiaj zagłosuje „za” – mówił radny Piotr Kisiel.
- Należy pamiętać, że spółdzielnia nie może sprzedać nieruchomości drożej niż cena, po której ją nabyła – mówił radny Kamil Suchański.
Finalnie za projektem uchwały opowiedziało się 21 radnych, dwóch (Dariusz Kisiel i Anna Myślińska) wstrzymało się od głosu, z kolei dwóch (Michał Braun i Wiesław Koza) nie oddało go wcale.