Zawodnicy po Pucharze Polski: Ten mecz dał nam dużo pewności siebie

Spotkanie zaczęło się od powiewu grozy. Już w szóstej minucie rywalizacji kielczanie przegrywali z trzecioligową ekipą, a gola dla miejscowych zdobył ich kapitan – Mikołaj Wasielewski. Na szczęście ten gol podział mobilizująco, a nie destabilizująco na zawodników Kamila Kuzery. Do przerwy na listę strzelców wpisali się Adrian Dalamu (w 21. minucie) i Ronaldo Deaconu 21 minut później... 

Być może wpływ na tak zaskakujący początek miała murawa. Wtorkowa rywalizacja odbyła się przecież na sztucznej nawierzchni. 

– Ogromny przeskok, ale dziś to boisko było lepsze niż w Nowinach. Wyglądaliśmy lepiej niż na ostatnim treningu – ocenił Mateusz Czyżycki, pomocnik zwycięskiego zespołu.  

W drugiej połowie Złocisto-Krwiści walczyli o kolejne trafienia i powiększenie zaliczki, co pomogłoby uspokoić te zawody. To finalnie się nie udało, choć były ku temu okazje. 

– Nieważne jak, ważne, że wygraliśmy i przeszliśmy do kolejnej rundy. Kontrolowaliśmy przebieg meczu. Poza trzema wrzutkami, po pierwszej z nich padł gol, nie zagrozili nam. Istotne jest to, że się podnieśliśmy. Gdyby tu skończyło się 7:1, to nikt nie miałby pretensji – powiedział Bartosz Kwiecień zawodnik Korony. 

Teraz przed Żółto-Czerwonymi powrót na ligowe boiska. W najbliższy piątek zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Mielec. – Ta pucharowa rywalizacja dała nam przed następnym pojedynkiem dużo pewności siebie. Znów natomiast borykaliśmy się z nieskutecznością – zauważył Czyżycki.

Gracze ze Świętokrzyskiego rozpoczną 10. serię gier, wszak pierwszy gwizdek tej partii wybrzmi o godz. 18:00.