SPORT
Zając: do tego, co udało nam się osiągnąć podchodzimy z pokorą
Piłkarze Korony Kielce w środę w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski na Kolporter Arenie zmierzą się z Zagłębiem Lubin. Dla „żółto-czerwonych” będzie to najważniejsze spotkanie rundy jesiennej. - Zgodzę się z tym, ale też muszę zaznaczyć, że dla nas od pewnego czasu każdy następny mecz jest ważny. Ten ma większą rangę z tego względu, że możemy być w czwórce. Później możemy osiągnąć cel, o którym po cichu marzymy czyli zagrać w finale na Narodowym. Tam wszystko jest możliwe, ale do tego daleka droga - przekonywał Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce podczas rozmowy w naszym radiu.
Korona w ostatnich tygodniach prezentuje bardzo dobrą formę. Podopieczni Gino Lettieriego nie przegrali dziesięciu kolejnych spotkań, po 18. kolejkach zajmują 3. miejsce w tabeli, a teraz mają szansę awansu do półfinału Pucharu Polski. Czy w kwietniu, w momencie przejmowania rządów w Koronie właściciel Dieter Burdenski oraz prezes Krzysztof Zając spodziewali się takich wyników?
- Powiem może butnie, gdybyśmy się tego nie spodziewali, to byśmy się tego nie podjęli. Mieliśmy swoje marzenia oraz założenia, które po jakimś czasie zaczęły się krystalizować. Cieszymy się z tego co jest, ale nie przeceniamy tego, bo wiemy jak piłka jest dynamiczna. Wygra się dwa mecze, ale kolejne trzy można przegrać. Więc podchodzimy do tego spokojnie - zaznaczał prezes kieleckiego klubu.
Korona w tym sezonie obok Górniaka Zabrze jest „czarnym koniem” rozgrywek. W poprzednich sezonach Polskę w europejskich pucharach często reprezentowały klubu, które u progu sezonu nie były do tego typowane jak chociażby Arka Gdynia, Zawisza Bydgoszcz czy Piat Gliwice.
- Dla nas punktem wyjściowym jest zajęcie ósmego miejsca. Jako prezes i zarząd nie powiemy „nie” jeśli przyjdzie wynik. Wtedy przygotujemy się tak, aby w takich rozgrywkach zaprezentować się bardzo dobrze. Zaznaczę jeszcze raz, że wywalczenie awansu do grupy mistrzowskiej jest podstawą - przekonywał Zając.
Korona przed sezonem w wielu opiniach była głównym kandydatem do spadku.
- Niektóre wypowiedzi były kontrowersyjne. Nie mam pretensji o to, że to były negatywne prognozy. Najbardziej zabolały te, które osobiście trafiały w trenera czy mnie - czyli osoby, które były tu dopiero kilka dni. Jeszcze nic nie zrobiliśmy, a już nas zmieszano z błotem. Sportowo wszyscy mogli nas atakować, ale po co było włączać w to sprawy osobiste. Do tego, co udało nam się osiągnąć podchodzimy z pokorą. Wiemy, że dalej musimy ciężko pracować. Nie czujemy się faworytami. Dalej jesteśmy drużyną, która musi walczyć o swoje, zwycięstwa, punkty oraz kibiców, których chcemy, aby na stadionie było jak najwięcej nie tylko na Legii - mówił sternik „żółto-czerwonych”.
Zarząd kieleckiego klubu rozpoczął już przygotowania do zimowego okienka transferowego.
- Rozmawiamy z kilkoma zawodnikami, którzy mają być naszymi wzmocnieniami. Teraz łatwiej nam to robić niż latem. Chcemy, aby trafili do nas zawodnicy z odpowiednią jakością - wyjaśniał Zając.
Coraz więcej zagranicznych klubów interesuje się też pozyskaniem zawodników Korony. W gronie piłkarzy, którzy zimą mogą opuścić Kielce znajdują się m.in. Jakub Żubrowski, Adnan Kovacević czy Ivan Jukić.
- Nie zakładamy, że odejdą teraz. Są rozmowy. Jesteśmy w kontakcie z kilkoma klubami czy menadżerami. Nigdy nie można powiedzieć nie. Każdy zarząd ma jakąś granice bólu, gdzie może powiedzieć: „zgadzamy się, ale ta suma nie może być niższa jak...”. Kwota dla tych wszystkich zawodników, którzy zostali wymienieni jest wysoka i my nie widzimy pozbywania się tych graczy za cenę niższą niż do tej pory to zostało zaproponowane - tłumaczył Krzysztof Zając.
Cała rozmowa z prezesem Korony Kielce: