REGION
Kolędnicze tradycje dawnej wsi kieleckiej
Od drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, czyli od św. Szczepana, aż do Matki Boskiej Gromnicznej na kieleckiej wsi trwał szczególny czas kolędowania. Był to okres, w którym – według dawnych wierzeń – zacierała się granica między światem ludzi a zaświatami.
Kolędowanie nie było jedynie chodzeniem od domu do domu. Jak mówi dr Agnieszka Dziarmaga z Działu Etnografii Muzeum Wsi Kieleckiej, grupy kolędnicze – zwane m.in. herodami, gwiazdorzami czy niedźwiednikami, uczestniczyły w rytuale pełnym symboliki, łączącym chrześcijaństwo z dawnymi wierzeniami pogańskimi. Kolędnicy składali gospodarzom życzenia i śpiewali pieśni, a w zamian otrzymywali jedzenie lub drobne datki.
Najbardziej charakterystycznym elementem były maski, zwane maszkrami.
– Były to postacie celowo brzydkie i groźne, symbolizujące istoty z innego świata – wyjaśnia Agnieszka Dziarmaga. Przebrania dawały kolędnikom anonimowość i swobodę zachowań, pozwalając na żarty czy figle niedopuszczalne na co dzień.
W każdej grupie nie mogło zabraknąć Turonia – rogatego zwierzęcia z kłapiącą paszczą, symbolu siły, płodności i odradzającego się słońca. Obok niego pojawiały się m.in. Kobyłka, kozy, niedźwiedzie oraz Herod z orszakiem, odgrywającym sceny biblijne. Z czasem groźne maszkary ustępowały miejsca łagodniejszym formom, takim jak chodzenie z gwiazdą.
Dziś pełne grupy kolędnicze należą do rzadkości, a dawne rekwizyty niemal zniknęły. Jak zauważa Agnieszka Dziarmaga, warto jednak pamiętać o tych zwyczajach, które przez wieki pomagały mieszkańcom wsi symbolicznie odpędzać mrok i z nadzieją oczekiwać na powrót światła.

![[FOTO] Szopki bożonarodzeniowe w kościołach diecezji](/media/k2/items/cache/a0b0581893a7d8ac66f9bd66cca8de66_XS.jpg)
![[FOTO] Biskup Jan Piotrowski: Jezus Chrystus jest darem Bożej miłości dla wszystkich, bez wyjątku](/media/k2/items/cache/7d74b44b7d8a508e25b8f8bd50ee44cb_XS.jpg)


