SPORT
Wolff: To byłoby jak odrobina światła w ciemności
– Nie wydaje mi się, byśmy mogli rozgrywać spotkania z publicznością. To wielka szkoda. Z drugiej strony myślę, że dla niektórych – w tym dla mnie – możliwość zagrania meczów bez kibiców, ale za to transmitowanych, by kibice wciąż mogli je obejrzeć, byłaby jak odrobina światła w ciemności – mówi Andreas Wolff, bramkarz PGE VIVE o możliwości kontynuowania rozgrywek Ligi Mistrzów w przerwanym sezonie.
Jeśli uda się powstrzymać pandemię koronawirusa, to zmagania zostaną wznowione w czerwcu. W tym miesiącu miałyby zostać rozegrane 1/8 i 1/4 finału. Final4 zaplanowano na 22 i 23 sierpnia. Termin turnieju w Kolonii budzi wiele wątpliwości. Andreas Wolff znajduje się w mniejszości i go nie neguje.
– Naprawdę miałem nadzieję, że uda nam się dotrzeć daleko w tym sezonie i wciąż bardzo chciałbym mieć taką możliwość. Chciałbym kontynuować naszą podróż i dotrzeć do Final4, nawet jeśli nie odbędzie się ona w maju. Szczerze mówiąc, nie jest dla mnie ważne, kiedy to będzie. Po prostu zależy mi na dokończeniu rozgrywek – wyjaśnia Andreas Wolff w rozmowie z oficjalną stroną internetową mistrza Polski.
Możliwość kontynuowania rozgrywek w czerwcu rodzi wiele pytań. Począwszy od tego jak do tego intensywnego okresu mieliby przygotować się zawodnicy, którzy od kilkunastu dni trenują indywidualnie, kończąc na kwestii wygasających kontraktów.
– W takiej sytuacji będą wszystkie zespoły, więc każdy będzie miał takie same szanse. W tym momencie wszyscy jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. To oczywiście coś innego, niż granie, ale każdy z nas wie, jak się potem do grania przygotować. Mam nadzieję, że szybko zaczniemy trenować jako drużyna. Naprawdę tęsknię za piłką ręczną i za moim zespołem, więc mam nadzieję, że uda nam się wznowić treningi – wyjaśnia kapitan PGE VIVE.
Zakończone zostały już zmagania w kilku krajowych ligach, w tym PGNiG Superlidze. Jak smakuje pierwsze mistrzostwo Polski?
– Myślę, że w Polsce to dobra decyzja, bo w przeciwieństwie do niemieckiej ligi, nam został tylko jeden mecz do skończenia rundy zasadniczej, czyli zawody były sprawiedliwe w każdym przypadku. W Niemczech różne drużyny miały różną liczbę rozegranych meczów i wciąż mają jakieś siedem spotkań do końca. Jeśli mam być kompletnie szczery, myślę, że te ostatnie mecze Superligi nie zmieniłyby niczego w przypadku układu na szczycie tabeli dwóch prowadzących zespołów, czyli nas i Płocka. Szkoda, że nie gramy play-offów, ale myślę, że na tym etapie nasze zwycięstwo też jest zasłużone. Graliśmy cały sezon na najwyższym poziomie – kwituje Andreas Wolff.