SPORT
Vive wysoko przegrywa w „macedońskim piekle”. Wstydliwa "czterdziestka"
Szczypiorniści Vive Turonu nie zanotowali udanego powrotu do rozgrywek Ligi Mistrzów. Kielczanie w hitowym meczu 6. kolejki przegrali na wyjeździe z Vardarem Skopje 34:40. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wyrównany pojedynek z gospodarzami toczyli tylko do 40. minuty, później na parkiecie hali im. Borisa Trajkowskiego dominowała macedońska drużyna, która bezwzględnie obnażała błędy kieleckiej defensywy i odniosła w pełni zasłużone wysokie zwycięstwo, dzięki któremu awansowała na pierwsze miejsce w tabeli grupy B. "Żółto-biało-niebiescy" po drugiej porażce z rzędu spadli na trzecią lokatę.
PRZEBIEG MECZU
0-10 min - Zawodnicy Vive Tauronu od początku wyszli niezwykle mocno „naładowani”. Vardar co prawda szybko rzucił dwie bramki, ale podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie mieli problemów z błyskawiczną odpowiedzią. Kielczanie starali się szybko organizować przejście z ataku do obrony. Dobry początek zanotował Julen Aginagalde, który wywalczył rzut karny i zdobył dwa gole. Po stronie gospodarzy od początku aktywny był Timur Dibirow, który nie mylił się z „siódmego metra” i świetnie kończył kontry. (6:6)
10 - 20 min - Bardzo szybki mecz. Akcje przenoszone były raz pod jedną, raz pod drugą bramkę. Kielczanie poszli na wymianę ciosów z gospodarzami, co przez moment nie wyszło im na dobre. Grający agresywnie w obronie zawodnicy Vardaru wyprowadzali skuteczne kontry i w 14. minucie wyszli na trzybramkowe prowadzenie (9:6). Na szczęście kielczanie zdołali się przebudzić i zaczęli dokładniej rozgrywać piłkę w ataku oraz uszczelnili środek obrony, co pozwoliło im obrobić straty z małą nawiązką. (11:12)
20 - 30 min - Niezwykle wyrównany pojedynek. Oba zespoły grał „gol za gol”, do tego kilka interwencji dołożyli bramkarze. Vardar w końcówce pierwszej połowy wykorzystał grę w przewadze i wyszedł na prowadzenie, ale w ostatniej sekundzie cudownym rzutem Arpada Sterbika pokonał Dean Bombac i oba zespoły do szatni zeszły przy remisie. (18:18)
30 - 40 min - Świetnie w drugą połowę wprowadził się rozgrywający gospodarzy - Igor Karacić. Chorwat w krótkim odstępie zdobył cztery bramki. Kieleccy obrońcy mieli olbrzymi problem z powstrzymaniem dynamicznie grającego zawodnika. Tałant Dujszebajew zdecydował się na zmianę i do kieleckiej bramki po raz pierwszy wszedł Sławomir Szmal. W ataku grę Mistrzów Polski "trzymał" Dean Bombac. (25:24)
40 - 50 min - Arpad Sterbik wrzucił wyższy bieg. Serbski bramkarz popisał się kilkoma dobrymi interwencjami, a w ataku swoje szansę bezwzględnie wykorzystali ofensywni zawodnicy Vardaru Skopje i z łatwością zbudowali kilkubramkową przewagę. „Żółto-biało-niebiescy” mieli również problemy z przeprowadzaniem ataku pozycyjnego i przedarciem się przez agresywnie grającą defensywę gospodarzy. (32:27)
50 - 60 min -Zabawa zawodników Vardaru. Macedończycy robili z kielecką defensywą, co tylko chcieli i konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Druga wysoka porażka Vive Tauronu Kielce w obecnej edycji Ligi Mistrzów stała się faktem. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa kolejny mecz rozegrają w środę, w chorwackim Varażdinie ich rywalem będzie PPD Zagrzeb.
HC Vardar Skopje - Vive Tauron Kielce 34:40 (18:18)
HC Vardar: Sterbik, Milić - Abutović, Borozan 4, Canellas, Cindrić 3, Cupić 2, Dereven, Dibirow 8 (2), Dujszebajew 8, Ferreira, Karacić 9 (1), Maqueda 1, Marsenić 4, Sziszkariew 1, Stoiłow
Vive: Szmal, Ivić - Reichmann 4 (1), Kus 2 (2), Aguinagalde 8, Bielecki 3 (2), Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski, Jurkiewicz 5, Paczkowski 2, Zorman 3, Bombac 3, Djukić 1.