Szykawka przebił dorobek Macieja Korzyma z Korony Kielce: Dla mnie liczy się zespół

Korona Kielce utrzymała się w PKO Ekstraklasie. Kielczanie wygrali w Poznaniu z Lechem 2:1. Złocisto-Krwiści zagrali bardzo dobry mecz. Już w pierwszej połowie pokazali, że będą walczyć za wszelką cenę o wyznaczony cel. Bramkę zdobył jednak Kolejorz. W doliczonym czasie pierwszej połowy jedyną dobrą akcję gospodarzy wykończył Mikkel Ishak. – Kluczowym momentem była utrata bramki przed przerwą. Myślę, że wtedy wszyscy spisali nas na straty. W przerwie trener i my powiedzieliśmy sobie, że to zrobimy – zdradził Białorusin.

Goście wiedzieli więc, że do utrzymania potrzebują dwóch bramek. Po zmianie stron Złocisto-Krwiści nie zaprzestali ataków, a kwestię odrobienia strat w 53. minucie ułatwił im Marchwiński, który obejrzał czerwoną kartę za faul na Remalcu. Koroniarze wykorzystali grę w przewadze. Ich bohaterem został Evgeniy Szykawka. Białorusin trafił dwukrotnie – w 56. i 65. minucie.

– Mówiłem to wiele razy. Nie jestem napastnikiem, który musi zdobywać bramki. Dla mnie liczy się zespół. Wszyscy wykonali swoją robotę. Choćby Adrian (Dalamu – przyp.red.), który wszedł na boisko i zanotował dwie asysty – skomentował, usuwając w cień swój wyczyn.

Nie można jednak przejść obok tych trafień. Szykawka wyprzedził wszak w klasyfikacji wszechczasów Korony Kielce choćby Macieja Korzyma (20), notując 21. gola w Złocisto-Krwistej koszulce. W całym sezonie ustrzelił za to 10 bramek.