SPORT
Syncerz: limit pecha został wyczerpany, zrobimy wszystko, aby teraz zwycięstwo było po naszej stronie
Po dwóch inauguracyjnych zwycięstwach, przyszły trzy porażki z rządu. Szczypiornistki Korony Handball swoją złą serię mogą przełamać w sobotę, kiedy w hali przy ulicy Krakowskiej podejmą Arkę Gdynia. - Myślimy pozytywnie. Nie poddajemy się. W ostatnich spotkaniach nie grałyśmy źle, zabrakło wyników. Mam nadzieję, że limit pecha został wyczerpany i teraz zwycięstwo będzie po naszej stronie - mówi rozgrywająca kieleckiej drużyny, Honorata Syncerz.
Korona w poprzedni weekend przegrała na wyjeździe z Piotrcovią Piotrków Trybunalski 24:25.
- Bardzo szkoda tego spotkania, chciałyśmy wygrać. Z nimi zawsze nawiązujemy równą walkę. Teraz też był kontakt od pierwszej do ostatniej minuty. Niestety nie udało nam się. Może było to spowodowane tą dwuipółtygodniową przerwą, po której nieco byłyśmy ospałe, trochę zabrakło "powera". Ten mecz dał nam dużo do myślenia, wnioski zostały już wyciągnięte - wyjaśniała obrotowa kieleckiego klubu, Karolina Mochocka.
Drużyna z Gdyni jeszcze w sezonie 2016/17, kiedy na jej ławce trenerskiej zasiadał Paweł Tetelewski, sięgała po tytuł mistrza Polski. Półtora roku od tego momentu zespół przeszedł potężne zmiany, związane z wycofaniem głównego sponsora, w poprzednich rozgrywkach nie odbiło się to jeszcze na wyniku sportowym, bo GTPR uplasował się na 5. lokacie. Przed trwającym sezonem kadra uległa totalnej przebudowie.
- Ten zespół nie jest już tak silny, jak to miało miejsce kiedy prowadził go nasz obecny trener, Paweł Tetelewski. To dalej młody zespół, ale teraz weszło do niego wiele zawodniczek, które wcześniej grały w pierwszej lidze. Myślę, że w tym sezonie jesteśmy w stanie ugrać z nimi punkty - przekonuje Mochocka.
W kadrze Arki znajdują się dwie zawodniczki dysponujące sporym, również reprezentacyjnym, doświadczeniem: bramkarka, Beata Kowalczyk oraz skrzydłowa, Katarzyna Kołodziejska.
- Beata, jeśli można tak powiedzieć to już jest stara wyjadaczka. To bardzo dobra zawodniczka. Mamy nadzieję, że będziemy wykorzystywać nasze czyste sytuację bramkowe. Dużo nad tym pracujemy. Skuteczność musi powrócić na odpowiedni procent - tłumaczył Honorata Syncerz.
Arka w 6. kolejkach wygrała tylko jedno, domowe spotkanie z KPR-em Jelenia Góra (24:21). W pozostałych starciach podopieczne Marcina Markuszewskiego rywalizowały z zespołami, które zapewne wejdą do czołowej "szóstki". Gdynianki wszystkie z tych starć przegrały wysoko. W środę uległy na wyjeździe Pogoni Szczecin aż 36:15.
- Miały ciężkie mecze, na pewno nie przekreślamy ich. Każdy zespół w ekstraklasie jest dobry, po coś tu jest. My chcemy zagrać swoją piłkę ręczną, mamy swoich kibiców za sobą. Wiemy, że jesteśmy faworytkami, mamy nadzieję, że trzy punkty zostaną w Kielcach - przekonywała Syncerz.
Sobotni mecz w hali przy ulicy Krakowskiej rozpocznie się o godz. 15.30.