SPORT
Słabi na tle jeszcze słabszego Zagłębia – oceny Koroniarzy
Korona grała do 17. minuty z Zagłębiem Lubin, później był już tylko ból i zgrzytanie zębami. Jak oceniliśmy kielczan za niedzielne spotkanie w 22. kolejce PKO Ekstraklasy?
Noty wystawiane są w skali od 1 do 10, gdzie "5" to nota wyjściowa":
Xavier Dziekoński – ocena 4:
Gdyby nie kolega z zespołu, nie miałby w tym meczu pracy. Niestety, nie udało mu się „wybronić” spotkania dla kielczan.
Marius Briceag – ocena 3:
Często irytuje się na kolegów, ale w ostatnim czasie to jego gra może powodować takie emocje u kibiców. Poza drobnymi wyjątkami, ta wiosna jest słaba w jego wykonaniu. Nie inaczej było w Lubinie. Mecz zakończył przedwcześnie i być może będzie musiał odpocząć chwilę od gry, nawet gdy wróci do pełni zdrowia.
Dominick Zator – ocena 1,5:
Są dwie opcje – albo do minionej rundy oglądaliśmy nadzwyczajnie dobrą wersję tego piłkarza, który uskrzydlany był nowym otoczeniem, albo Kanadyjczyk zapomniał wybudzić się z zimowego snu. W Lubinie wyglądało to tak, jakby przytłoczyła go ranga kapitańskiej opaski, a później dobił jeszcze fatalny błąd przy golu dla Zagłębia. Czekamy na jego prawdziwą twarz, ale następny mecz powinien poobserwować z ławki.
Yoav Hofmeister – ocena 3:
Wiele o występie całej drużyny mówił fakt, że do tej pory niemal niezawodny Hofmeister wyglądał trochę jak „prime” Gnajtić czy Petrak. Z pewnością nie był to najsłabszy gracz w złocisto-krwistych szeregach, jednak nie ma co ukrywać, że różnica między potencjałem (pokazywanym przez niego od początku sezonu) a efektem końcowym była co najmniej zaskakująca. Być może nie pomogła mu zmiana pozycji i nieudane próby w wyprowadzeniu piłki, które w kolejnej fazie zawodów skutkowały niezliczoną liczbą asekuracyjnych podań.
Marcus Godinho – ocena 2,5:
A propos asekuracyjności. Bojaźliwe wejścia z piłką do środka czy rozpaczliwe, regresywne podania do Dominicka Zatora – jego występ w pigułce.
Nono – ocena 2:
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Po świetnym wejściu w pucharowej rywalizacji z Jagiellonią wrócił do pierwszego składu i „standardów” ze spotkania z Legią.
Dalibor Takac – ocena 2:
Chyba nikt w Kielcach nie wierzy już w jego przydatność dla zespołu. Kreowany przez samego siebie na lepszego technicznie rozgrywającego od Yoava Hofmeistera znów pokazał swój „kunszt”. Z meczu na mecz coraz mocniej przekonuje o tym, że liczby, choćby w postaci asyst, może notować w stylu Sergio Busquetsa do Leo Messiego w meczu z Realem Madryt z sezonu 11/12.
OK, w drugiej połowie podał nieźle do Szykawki, który skiksował i którego powstrzymał golkiper miejscowych, ale był to tylko jakiś jednorazowy wyskok.
Danny Trejo – ocena 3,5
Na początku spotkania lewa flanka Korony, gdzie występował Mariusz Fornalczyk, przy jego wsparciu, wyglądała niezwykle groźnie. I to może nie był przypadek, bo to właśnie momenty, gdy Trejo znajdował się z piłką na skraju boiska, były najbardziej owocne dla całego zespołu. Ustawiony centralnie znów jednak ginął.
Dawid Błanik – ocena 3:
Korona, mając go na boisku, posiada bardzo ważny i mocny atrybut w postaci świetnych stałych fragmentów gry. Niestety tak kolorowo nie jest już w sytuacji, gdy futbolówka znajduje się w ruchu.
Mariusz Fornalczyk – ocena 5:
Jedyna indywidualna nadzieja Korony w tym meczu na coś ekstra. Po przerwie zgasł, jednak w pierwszych 45 minutach, nawiązując do wcześniejszej oceny, był właśnie tym zawodnikiem, który mógł wzbogacić Dalibora Takaca o asystę.
Evgeniy Szykawka – ocena 5,5:
Jakby nie patrzeć znów trafił do siatki, nawet dwukrotnie. Za pierwszym razem ładnie wykończył głową świetnie dośrodkowanie Błanika, a następnie, jak się okazało po końcowym gwizdku – już prawidłowo, pewnym strzałem wygrał sytuację jeden na jeden z Dioudisem.
Zmiennicy
Adrian Dalmau – ocena 2,5:
Bardzo słaba zmiana. Potykał się o własne nogi, już nie pierwszy raz, ale na końcu mógł zostać jednym z bohaterów, gdy bardzo sprytnie zachował się przy nieuznanej bramce Szykawki, kiedy faulował, choć nie faulował oraz „spalił” atak Korony, choć nie był na spalonym.
Miłosz Strzeboński – ocena 2,5:
Przestraszony, niewierzący w swoje możliwości i… niegotowy na rywalizację na takim poziomie? Miłosz został mocno zweryfikowany przez ten mecz, choć z drugiej strony pokazywał już na początku kampanii, że nawet na najwyższym szczeblu rozgrywek, a nie w IV lidze świętokrzyskiej, może się wyróżniać. Pytanie, gdzie leży prawda i czy Kamil Kuzera jeszcze mu zaufa?
Jakub Konstantyn – ocena 2,5:
Ten mecz udowodnił, dlaczego nie dostaje wielu szans? Być może... Plusy? Sprokurował druga żółtą kartę dla Kopacza.
Marcel Pięczek – ocena 4:
Poprawne wejścia, bez szału, ale też możliwości wykazania się choćby w obronie na tle słabego Zagłębia. Wydaje się, że kolejny mecz zacznie już w pierwszym składzie.
Jacek Podgórski – ocena 2,5:
Podszedł kilka razy do stałego fragmentu, które wykonywał w kratkę – raz źle, raz średnio.