SPORT
Servaas: Zmiany w takim momencie byłyby totalnym idiotyzmem
Vive Tauron Kielce swój udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zakończyło na 1/8 finału. Przeszkodą nie do przejścia dla obrońcy tytułu okazało się francuskie Montpellier. Prezes kieleckiego klubu Bertus Servaas mimo niezrealizowania celu minimum, czyli awansu do najlepszej ósemki rozgrywek nie przewiduje żadnych gwałtownych ruchów. - Zmiany w takim momencie byłyby totalnym idiotyzmem. Jeśli nie widziałbym u zawodników walki w tych spotkaniach to oczywiście mógłbym reagować. Obserwuje zespół, atmosferę w szatni i wszystko wygląda dobrze - mówił Servaas po przegranym rewanżu z Montpellier.
- Nie możemy zawsze wygrywać. Kiedy spojrzymy na dwumecz to wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. W obu pojedynkach „pękaliśmy” w końcówce. Bardzo chciałbym wiedzieć dlaczego tak się dzieje. Obserwowałem atmosferę w drużynie po spotkaniu w Montpellier i nic się niepokojącego nie działo. Chyba tylko Pan Bóg, wie dlaczego tak jest - przekonywał sternik kieleckiego klubu.
Vive jeszcze w 38. minucie rewanżowego meczu prowadziło różnicą pięciu bramek (19:14), ale później po raz kolejny w tym sezonie gracze Tałanta Dujszebajewa zanotowali bardzo słabą końcówkę. - Myślę, że coś siedzi w głowach zawodników, ale ciężko powiedzieć co. Jak mówiłem wcześniej atmosfera w drużynie jest świetna - wyjaśniał Servaas. - Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Chłopaki walczyli jak lwy, ale w tych decydujących momentach czegoś zabrakło. Rok temu wygraliśmy, teraz musimy przełknąć gorycz porażki. Odpadliśmy, ale taki jest sport. Nie jest łatwo, ale mamy nadzieję, że za rok znowu będziemy się cieszyć - zakończył prezes Vive Tauronu Kielce.