SPORT
Servaas: Zagraliśmy wielki mecz, ale teraz znowu jest po zero
- Do każdego meczu z Płockiem musimy podchodzić z dużym szacunkiem do przeciwnika. W Lublinie walczyliśmy od początku do końca. Tę wielką wygraną zawdzięczamy zachowaniu dyscypliny na boisku i olbrzymiej determinacji. To jest dopiero pierwszy krok, który bardzo cieszy. Przed nami jeszcze dwa również ważne spotkania o mistrzostwo Polski - powiedział po wygranym finale z Orlenem Wisłą Płock Bertus Servaas, prezes Vive Tauronu Kielce.
Kielczanie w spotkaniu w lubelskiej hali Globus zdeklasowali swojego rywala wygrywając pewnie 31:24. - Myślę, że to spotkanie nie będzie miało, aż tak wielkiego wpływu na walkę o mistrzostwo. Wszystko rozpoczyna się od początku i znowu jest po zero z obu stron. Popełnilibyśmy największy błąd gdybyśmy w tym momencie pomyśleli: „Wygraliśmy tu, więc w kolejnych meczach pójdzie gładko”. Pierwsze spotkanie gramy w Płocku, a tam zawsze jest ciężko, więc najważniejsze, aby utrzymać koncentracje - przekonywał sternik kieleckiego klubu.
Drużynę Tałanta Dujszebajewa Lublinie wspierała ponad czterystuosobowa grupa kibiców „żółto-biało-niebieskiego” klubu. - Za każdym razem będę powtarzał, że mamy najlepszych kibiców w Europie. Oni są fantastyczni i nigdy nas nie opuszczają. Dobrze pamiętam jak po spotkaniu z Montpellier kiedy rozczarowanie było duże oni śpiewali: „Jesteśmy z wami”. To bardzo cenne gdy fani rozumieją piłkę ręczną i wiedzą, że porażki w sporcie się zdarzają. Tutaj spisali się jak zwykle znakomicie i razem możemy cieszyć się z kolejnego pucharu- komplementował sympatyków prezes kieleckiego klubu.
Bertus Servaas ze zdobycia Pucharu razem z zawodnikami cieszył się w mocno nietypowy sposób, bo w klapkach. - Szkoda pobrudzić buty w szampanie. Manu Strlek powiedział: „Bert załóż klapki”. Tak zrobiłem. Manu to fajny chłopak - śmiał się Holender.