SPORT
Rymaniak: nie jesteśmy myślami na urlopach, bo każdy gra tutaj o swoją przyszłość
- Plan na ten mecz mieliśmy zdecydowanie inny. Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo nie ma na to usprawiedliwienia. Przegraliśmy wysoko. Zabrakło nam wielu rzeczy. Możemy tylko przeprosić kibiców, bo to dla nich mieliśmy zagrać i wygrać. To się nie udało - mówił po przegranym 0:3 spotkaniu z Wisłą Kraków Jacek Kiełb, pomocnik Korony Kielce.
Dla "żółto-czerwonych" była to czwarta porażka z rzędu. Podopieczni Gino Lettieriego w kolejnym spotkaniu w grupie mistrzowskiej dali sobie wbić trzy gole.
- To kolejne spotkanie, gdzie przy stanie 0:0 jesteśmy lepszym zespołem. Tutaj nawet po straconym golu pokazywaliśmy, że chcemy. Kogo to teraz interesuje. To kolejna bolesna porażka. Teraz mamy trzy dni, aby się odkręcić i przywieźć trzy punkty z Zabrza - tłumaczył obrońca Korony, Bartosz Rymaniak.
Zła seria podopiecznych Gino Lettieriego rozpoczęła się od dotkliwej porażki 0:1 w Gdyni, która zamknęła ich marzenia o finale Pucharu Polski.
- Jest tu część prawdy. Ten półfinał bardzo boli i ciągle siedzi w głowie. Ciężko zapomnieć od razu. Każdemu zależało, ale nie udało się awansować. To się na nas odbija, ale nie może do tego dochodzić w takim wymiarze - wyjaśniał Jacek Kiełb
Korona po porażce z Wisłą praktycznie straciła szanse na czwarte miejsce, które będzie premiowane grą w kwalifikacjach Ligi Europy.
- Musimy wziąć się w garść. To nie jest tak, że nie chcemy. Nie jesteśmy myślami na urlopach, bo każdy gra tutaj o swoją przyszłość i chce się pokazać z jak najlepszej strony. Nie odpuszczamy tych spotkań, bo po co mielibyśmy to niby robić. Będziemy robić wszystko, aby osiągnąć jak najlepszy wynik - przekonywał Bartosz Rymaniak.
Korona kolejny mecz rozegra w środę, kiedy na wyjeździe zmierzy się z Górnikiem Zabrze.