Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Po finale PP: w drugiej połowie wyglądaliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku

poniedziałek, 14 maja 2018 08:24 / Autor: Damian Wysocki
Po finale PP: w drugiej połowie wyglądaliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku
Po finale PP: w drugiej połowie wyglądaliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Szczypiorniści PGE VIVE wywalczyli piętnasty w historii, a dziesiąty z rzędu, Puchar Polski. Kielczanie, w niedzielnym finale rozegranym w Kaliszu, pokonali Azoty Puławy 35:29. - W pierwszej połowie nie zagraliśmy dobrze. Możemy prezentować się zdecydowanie lepiej. W drugiej wyglądaliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku - mówił rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”, Alex Dujszebajew.

- Było widać, że to spotkanie nie układało się po naszej myśli. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu, w obronie, i w ataku była słaba.  Straciliśmy aż dwadzieścia bramek. Trzeba przyznać, że zawodnicy Azotów grali bardzo dobrze, dochodzili do świetnych sytuacji rzutowych. Mają potencjał w ofensywie i zawodników, którzy potrafią rzucić z drugiej linii i to w tym meczu pokazali - mówił po spotkaniu bramkarz PGE VIVE, Sławomir Szmal.  - W drugiej połowie zmieniliśmy poruszanie się na boisku o sto osiemdziesiąt stopni. Zaczęliśmy przede wszystkim walczyć w obronie, zderzać się z nimi. Dzięki temu mnie było łatwiej grać w bramce - uzupełniał doświadczony golkiper.

PGE VIVE czasu na świętowanie nie ma. Kielczanie już w środę, w pierwszym meczu półfinału PGNiG Superligi, na wyjeździe ponownie zagrają z Azotami.

- Rywale w pierwszej połowie pokazali, że są naprawdę dobrze przygotowani. Teraz w lidze, oczywiście, to będą inne mecze. O tyle będzie lżejsza głowa, że zwycięsko będzie trzeba wyjść z dwumeczu, a finał Pucharu Polski to tylko jedno spotkanie. Przy słabej dyspozycji, można to starcie przegrać. W półfinale oczywiście będziemy chcieli wygrać oba pojedynki i postawić wysoko poprzeczkę - zakończył Sławomir Szmal.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO