Pierwsza połowa poprawiona. Industria zapomniała o drugiej – bolesna porażka z HBC

Kielczanie musieli sobie radzić w tym meczu bez Klemena Ferlina, Michała Olejniczaka, Piotra Jędraszczyka oraz Alexa Dujshebaeva. Informacja o absencji spowodowanej urazem kolana tego ostatniego gruchnęła zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem środowej batalii.

Jak wyglądał początek zawodów? Należał on przede wszystkim do kilku szczypiornistów – Adama Morawskiego, który w 10 minut zaliczył cztery interwencje, Artsema Karaleka oraz Aymerica Minne, a więc autorów - zgodnie - trzech goli. Zgodnie było też po 15 minutach w głównej statystyce, gdy tablica świetlna pokazywała wynik 7:7.

Drugi kwadrans nie zboczył z obranego wcześniej kursu. Obie drużyny rzucały w podobnym tempie, a gdy jedna popełniała błędy, druga odpowiadała tym samym. W taki sposób syrena oznaczająca koniec pierwszej połowy wybrzmiała przy rezultacie 15:15.

Po zmianie stron znów dobre wejście w mecz notował Adam Morawski. Pomimo tego Nantes zdołało odskoczyć kielczanom na dwa gole przewagi, prowadząc w 40. minucie 21:19. Kolejne minuty pokazały, że był to zwiastun momentu gry kielczan, który w kategorii filmowej zasłużyłby na Złote Maliny.

W ciągu dziesięciu minut zespół Dujshebaeva trafił tylko dwa razy, podczas gdy goście – dziewięć. Tym sposobem powiększyli zaliczkę do 30:23. Żartobliwie można więc nawiązać do przedmeczowych zapowiedzi kieleckiej drużyny o koncentracji na pierwszej połowie, które ostatnio umykały jej w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Rzeczywiście, wicemistrzowie Polski zrealizowali zadanie – zanotowali bardzo poprawne 30 minut, ale zapomnieli o kolejnych dwóch kwadransach. A w nich trwało nieprzerwane znęcanie się Francuzów nad bezradnymi gospodarzami.

Ostatecznie HBC Nantes wymierzył 35 batów Industrii Kielce, wygrywając ośmioma trafieniami.

Kolejnym rywalem kielczan będzie Orlen Wisła Płock. Mecz 8. kolejki Orlen Superligi w niedzielę o godz. 12:15.