PGE VIVE pokonało ambitnego Piotrkowianina

– Chcemy zagrać spokojny mecz. Najlepiej wypracować przewagę w pierwszej połowie – mówił przed spotkaniem Arciom Karaliok, obrotowy mistrza Polski. – Wiemy, że rywale szczególnie mobilizują się na starcia z nami, chcą pokazać najlepszą piłkę ręczną – dodawał Białorusin.

W Piotrkowie sprawdziła się druga część jego wypowiedzi. Gospodarze, którzy w tym sezonie wygrali tylko trzy mecze, od początku grali niezwykle ambitnie, bez żadnych kompleksów w stosunku do faworyzowanego rywala. Przez dwie trzecie pierwszej połowy wynik oscylował w granicach remisu. W 21. minucie było jeszcze 12:12. W następnych czterech aż pięć kolejnych trafień padło łupem kielczan, którzy wypracowali bezpieczną przewagę. Do szatni schodzili prowadząc 19:15.

W pierwszych minutach po zmianie stron zawodnicy PGE VIVE mieli szanse, aby powiększyć przewagę, ale kilka razy dobrze zatrzymał ich bramkarz  Artur Kot. Podopieczni Bartosza Jureckiego trzymali się stosunkowo blisko mistrza Polski, tracąc trzy-cztery bramki. W 43. minucie na połowie boiska groźnie kolanami zderzyli się Krzysztof Lijewski i Filip Surosz, którzy resztę spotkania obejrzeli już z wysokości ławki rezerwowych.

PGE VIVE do końca spotkania musiało radzić sobie z ośmioma zawodnikami w polu (w Kielcach zostali Alex Dujszebajew, Julen Aginagalde, Uładzisłau Kulesz i Mariusz Jurkiewicz). Okrojony skład nie przeszkodził kielczanom w narzuceniu szybkiego tempa w końcowych minutach, co dało im zwycięstwo 41:35. 

PGE VIVE w sobotę, w ostatnim tegorocznym meczu w Lidze Mistrzów, podejmie w Hali Legionów Mieszkowa Brześć.

Piotrkowianin Piotrków – PGE VIVE Kielce 35:41 (15:19)

PGE VIVE: Kornecki, Wałach – Fernandez Perez 7, Pehlivan 6, Karacić 1, D. Dujszebajew 7, Lijewski 4, Vujović 5, Janc 10, Karaliok 3, Guillo.