SPORT
PGE VIVE po raz kolejny musi dopełnić formalności
Szczypiorniści PGE VIVE w niedzielę o 13.00 w rewanżowym meczu półfinału PGNiG Superligi w Hali Legionów zmierzą się z Azotami Puławy. To starcie będzie dopełnieniem formalności, ponieważ kielczanie w pierwszym spotkaniu wygrali różnicą dziesięciu bramek, 37:27. - Musimy podejść z szacunkiem do rywala, zacząć od początku na maksa, wtedy nie będzie problemów - mówi drugi trener kieleckiej drużyny, Tomasz Strząbała.
Niedzielne spotkanie będzie trzecim pojedynkiem między PGE VIVE a Azotami w ciągu siedmiu dni. W ubiegłotygodniowym finale Pucharu Polski podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali 35:29. W środowym starciu w Puławach emocji już nie było, bo kielczanie od samego początku dyktowali warunki na parkiecie.
- W tym meczu zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Byliśmy agresywni, szliśmy w kontakt. Na pewno dobrze to wyglądało. Przed swoimi kibicami chcemy pokazać się z tak samo dobrej strony - zrobić kilka bramek z kontrataków i czekać na finał. Najważniejsze, aby wszyscy po tym meczu byli zdrowi - przekonywał skrzydłowy PGE VIVE, Manuel Strlek.
Na rewanż z Azotami do składu mistrzów Polski, po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia międzyżebrowego, powinien wrócić Krzysztof Lijewski. Trener Tałant Dujszebajew najprawdopodobniej da odpocząć Mateuszowi Kusowi, który w ostatnich dniach zmagał się z drobnym urazem.
W finale PGNiG Superligi w sobotę zameldowała się Orlen Wisła Płock, która wyeliminowała Gwardię Opole.