Ospały początek… i wysokie zwycięstwo Suzuki Korony Handball

Początek dość niespodziewanie przyniósł wyrównaną grę. Kielczanki były apatyczne w defensywie, a w ataku notowały sporo strat. W efekcie po 13. minutach był remis 8:8. Wtedy o czas poprosił Paweł Tetelewski. – Mecz sam się nie wygra. Musimy pobiegać, mocniej popracować w obronie. Pora się obudzić – mówił szkoleniowiec kieleckiego zespołu.

Przerwa przyniosła pozytywne rezultaty. Kielczanki zaczęły grać płynniej w ataku, ale dalej zawodziły w defensywie. Przyjezdne swobodnie dochodziły do sytuacji strzeleckich, w których się nie myliły. Tego samego nie można powiedzieć o gospodyniach - wciąż brakowało im skuteczności, a wynik oscylował w granicach remisu.

W ostatnich pięciu minutach podopieczne Pawła Tetelewskiego straciły tylko jednego gola, same rzuciły cztery i na przerwę schodziły prowadząc 18:15.

Po zmianie stron szczypiornistki Suzuki Korony Handball szybko odskoczyły z wynikiem, uzyskując ośmiobramkową przewagę. Zdecydowanie poprawiły defensywę, w której grały wyżej i bardziej agresywnie. Trzy, cztery odbicia dołożyła Marta Szplit.

Gospodynie kontrolowały przebieg rywalizacji, sukcesywnie powiększając przewagę. Ostatecznie wygrały 36:24. 

Kielczanki rozegrają kolejny mecz w czwartek. Ich przeciwnikiem będzie bezpośredni rywal w walce o awans do PGNiG Superligi – AZS AWF Warszawa (godz. 19).

Suzuki Korona Handball – MKS Karczew 36:24 (18:15)

Suzuki Korona Handball: Szplit – Kędzior 2, Jach 3, Rosińska 5, Czekala 3, Grzejszczak, Młynarska-Papaj 5, Gliwińska 6, Szymanik 4, Zimnicka 1, Staszewska 1,  Skowrońska 4, Piwowarczyk 2, Zygaldewicz