Odrodzenie Podgórskiego. Skrzydłowy Korony w jedenastce kolejki

Podgórski wybiegł na murawę Suzuki Areny w wyjściowym składzie drugi raz z rzędu. W meczu z Rakowem zagrał jednak na poziomie, do którego przyzwyczaił nas w ostatnich miesiącach – czyli bez konkretów, nadzwyczajnej jakości i liczb.

Dlatego tak dużym i pozytywnym zaskoczeniem była jego niedzielna dyspozycja. Skrzydłowy błysnął pierwszy raz w 18. minucie, gdy płynnym zwodem ograł dwóch piłkarzy rywali przy samej linii w okolicach środka boiska, a następnie posłał idealne prostopadłe podanie do Dawida Błanika, który umieścił piłkę w siatce, ale wcześniej znajdował się na pozycji spalonej.

Ta sytuacja natchnęła „Podgóra”, notującego niemal same dobre decyzje. Wzorowe 45 minut przystemplował zjawiskową asystą w 42. minucie, gdy przy samym skraju boiska wkręcił w ziemię Wahlqvista i jeszcze raz obsłużył Błanika – tym razem wszystko było zgodnie z przepisami, więc Złocisto-Krwiści prowadzili 2:0 (wcześniej trafił Nono).

Po przerwie Jacek Podgórski nadal podążał wyznaczoną przez siebie ścieżką. W ciągu 82 minut, jakie spędził na placu gry zanotował 64 procent skutecznych podań – w tym jedno kluczowe, cztery skuteczne dryblingi, wygrał 8 z 14 konfrontacji na ziemi oraz 2 z 3 w powietrzu.

Wrażenia artystyczne zostały więc podparte liczbami, a to wszystko poskutkowało nominacją do jedenastki 25. kolejki.