SPORT
Wojciech Chłopek zapewnia: "Łukasz Jabłoński może spać spokojnie". Ale telefonu do niego nie wykonał
W niedzielne południe odbyła się specjalna konferencja prasowa w Urzędzie Miasta Kielce z nowym przewodniczącym Rady Nadzorczej Korona S.A. – Nie jestem marionetką Bogdana Wenty – powiedział Wojciech Chłopek.
Informacja o zwołaniu briefingu prasowego z udziałem Wojciecha Chłopka, nowego przewodniczącego Rady Nadzorczej Korona S.A., była kolejną chaotyczną decyzją, jakie narodziły się w głowie Bogdana Wenty w ostatnich dniach.
Przed obliczami dziennikarzy stanął człowiek, który dowiedział się o swoim powołaniu na stanowisko po fakcie zorganizowania czwartkowego zebrania akcjonariuszy, a samym spotkaniem z mediami, które – teoretycznie – miało ostudzić nastroje przed arcyważnym meczem z Legią Warszawa wyłącznie dolał oliwy do ognia.
W rozmowie z dziennikarzami padły tysiące słów, ale zero konkretów. Mogliśmy za to wywnioskować, że prezydent Bogdan Wenta posadził na stołku człowieka zagubionego (kieleckiego radcę prawnego), który od czwartku nie zdążył wykonać telefonu do Łukasza Jabłońskiego – wkrótce swojego najbliższego współpracownika w działaniach na korzyść klubu.
Chłopek, pod naciskiem dziennikarzy, zapewnił, że obecnie nie ma planów zakładających odwołanie z funkcji prezesa Korony Kielce również rzeczona Jabłońskiego. – Nie zmierzam wykonywać żadnych ruchów, które mogłyby wywołać jakiekolwiek zamieszanie czy ferment – przyznał.
Problem w tym, że na dobrą sprawę nie przestawił też wizji osobistego działania, które w jakiś sposób miałoby wnieść do Rady Nadzorczej nowe powietrze po zdegradowanym z tej funkcji, Piotrze Dulniku, a to także podważa zasadność ruchu Bogdana Wenty.
Rzecz jasna, prezes Suzuki Motor Poland również nie doczekał się jeszcze telefonu od przewodniczącego Rady Nadzorczej, dlatego zwrócił się do niego za pośrednictwem mediów. – Moją rolą jest wspomóc pana. Jest pan wspaniałym człowiekiem, wspomagał pan klub w trudnych chwilach, za co bardzo pana szanuję. Jest pan człowiekiem biznesu i ma wiele zajęć, które absorbują. Nie było celem, aby wyłączać go z pracy dla dobra Korony. Liczę na dalszą współpracę – powiedział.
Wygląda na to, że przed fanami kieleckiej Korony burzliwe dwa miesiące do końca kadencji obecnej władzy.