SPORT
Możdżeń: cieszę się, że zagrałem, ale zabrakło kropki nad „i”
- Możemy cieszyć się z tego punktu, bo nie przegraliśmy kolejnego meczu. W tamtym sezonie mieliśmy chyba serię dwunastu nieprzegranych spotkań, gdzie też pojawiały się remisy, a to w ostatecznym rozrachunku dało nam górną „ósemkę” - powiedział po meczu w Legnicy Mateusz Możdżeń, pomocnik Korony Kielce.
Piątkowe spotkanie miało dwie różne połowy. W pierwszej więcej klarownych sytuacji do strzelenia gola stworzyli sobie gospodarze, natomiast druga część należała do Korony.
- Dwóch Hiszpanów, których mieliśmy neutralizować w środku, nie grało mocno do przodu, ale stworzyli takie sytuacje, które mogły zakończyć się bramką. W pierwszej połowie byliśmy trochę cofnięci, zapobiegawczy i daliśmy okazję do tego, aby rywale strzelili gola. Na szczęście do tego nie doszło. W drugiej połowie oglądaliśmy zupełnie inną naszą grę - oceniał Możdżeń.
Korona na prowadzenie wyszła w 54. minucie, kiedy ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Maciej Górski. Gospodarze odpowiedzieli kwadrans później, a na listę strzelców wpisał się Paweł Zieliński. Kielczanie w końcówce spotkania mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najlepszej okazji, po podaniu Mateusza Możdżenia, nie wykorzystał Ken Kallaste. Popularny „Możdżu” po raz pierwszy w tym sezonie rozegrał 90. minut.
- Było w kratkę. Grałem, nie grałem, grałem, nie grałem. Teraz po raz pierwszy zaprezentowałem się w pełnym wymiarze czasowym. To cieszy, szkoda, że zabrakło tej kropki nad „i”, czyli asysty przy golu Kena. Wtedy humory byłyby zdecydowanie lepsze. Dałem z siebie wszystko i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobiłem robotę, a to czy będę grał w kolejnym spotkaniu zależy od trenera - zakończył środkowy pomocnik Korony.