Moryto: Graliśmy źle, albo bardzo źle

„Biało-czerwoni” przegrali w sobotę w katowickim Spodku 23:32. Dla nich był to mały finał. Zwycięstwo i zabranie ze sobą dwóch punktów do kolejnej fazy, dałoby im szansę gry o ćwierćfinał. Bez tego, zrealizowanie tego celu jest praktycznie niemożliwe. Podopieczni Patryka Rombla zawiedli na całości.

– Słoweńcy wykorzystali nasze najsłabsze punkty. Nie potrafiliśmy się wybronić. Mieliśmy dobry początek, ale później coś się posypało. Rywale znaleźli receptę na naszą obronę – wyjaśniał Michał Olejniczak, środkowy rozgrywający „biało-czerwonych”.

– Wiedzieliśmy, że ciąży na nas presja, że to mistrzostwa przed własną publicznością. To jednak nie jest żadna zasłona. Jesteśmy mężczyznami, gramy parę lat w tej kadrze. To nie mogło na nas wpłynąć. Mistrzostwa się nie kończą, ale mamy utrudnioną drogę. Musimy pokonać Arabię, a później walczyć z całych sił w Krakowie – uzupełniał zawodnik Industrii Kielce.

Słoweńcy byli lepsi pod każdym aspektem. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Blaż Janc, dziś zawodnik Barcelony, kiedyś gracz Industrii Kielce.

– Myślę, że zagraliśmy świetny mecz. Przez dwa, trzy lata nie byliśmy na takim poziomie. Kiedy Uros Zorman został trenerem wiedzieliśmy, że potrzebujemy trochę czasu, aby wszystko poukładać. Teraz to zaprocentowało. Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Walczyliśmy o każdą piłkę. Serce zostało na boisku. Polska miała z nami problem – tłumaczył Blaż Janc.

Poniedziałkowy mecz z Arabią Saudyjską, którego stawką będzie gra w drugiej rundzie mundialu rozpocznie się o godz. 20.30.