SPORT
Mocny poniedziałek w Koronie. Głos zabrało większość zawodników
Korona Kielce jest w trudniej sytuacji. Na sześć kolejek przed końcem sezonu ma dwa punkty straty do bezpiecznego miejsca. Gra podopiecznych Kamila Kuzery i punktowanie nie napawa optymizmem, dlatego w szatni Złocisto-Krwistych postanowiono znaleźć problem, a także go rozwikłać, w samym sercu drużyny.
– Wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, że mieliśmy inne oczekiwania. Życie miało inny scenariusz i trzeba się do tego przygotować. Teraz potrzebna jest wiara, taka, jaką emanują prezes, kibice, wszyscy dookoła. Granica błędu jest prawie zerowa. Musimy gonić, ale wierzę, że damy radę – powiedział Kamil Kuzera.
Ta wiara znów została poddana próbie po ostatniej porażce w słabym stylu z Wartą Poznań. Korona wróciła z Grodziska na tarczy, ale postanowiła szybko się pozbierać. Nowy tydzień drużyna otworzyła twardą i męską rozmową.
– Poniedziałek był bardzo mocny. Odbyliśmy rzeczową rozmowę, bez krzyków. Sporo od niej zależało, ale zawodnicy nie bagatelizowali problemu, a to było dla mnie ważne, bo umówiliśmy się na pewne rzeczy. Bardzo interesowała mnie ta rozmowa. Wiemy, jakie jest nastawienie względem nas, ale trzeba to bardzo szybko obrócić w pozytywy. Zapunktować, walczyć o każdy metr. Taką Koronę zobaczymy. Wiemy, że możemy liczyć na wsparcie kibiców, a my musimy udowodnić, że potrafimy, natomiast na to potrzeba czynów – dodał opiekun kielczan.
W rzeczonej konwersacji czynnie wzięła udział znaczna część zespołu, a nie jak do tej pory – jedynie garść mentalnych przywódców kieleckiej ekipy.
– Dużo więcej chłopaków zabrało głos na temat sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Czy to będzie wartość dodana? Nie wiem. Podobną rozmowę odbyliśmy przed Stalą Mielec. Wtedy przepchnęliśmy mecz. W treningu widać sportową złość, jeśli przełożymy ją na zawody, to będzie to dobry prognostyk, ale tych już trochę było, więc trzeba po prostu wyjść na boisko i działać – zaznaczył Bartosz Kwiecień.
Początek piątkowego starcia z Radomiakiem Radom o godz. 18.