Łukowski: Musimy stawiać swoje warunki. To wychodzi nam coraz lepiej

Korona zdobyła na wiosnę 14 punktów, co jest czwartym najlepszym wynikiem w stawce. Kielczanie dalej są jednak w strefie spadkowej, ale na dole tabeli jest bardzo ciasno. Do bezpiecznej lokaty tracą tylko punkt. W ostatnich dniach podopieczni Kamila Kuzery mieli czas na regenerację i doszlifowanie pewnych elementów.

– Większość z nas nie grała meczu podczas przerwy reprezentacyjnej. Pracowaliśmy trochę inaczej od części zespołów. Mamy nadzieję, że to przyniesie pozytywne efekty. Od początku roku każdy mecz dla nas jest finałem. To siedzi w głowie. Teraz odpoczęliśmy i jesteśmy głodni kolejnego spotkania – przyznaje Jakub Łukowski.

W sobotę Korona zagra z ostatnią Miedzią, nad którą mają osiem punktów przewagi. Jeśli wygra, to ich rywal może zapomnieć o utrzymaniu, choć teraz jego szanse na to są niewielkie.

– Nie możemy na nich patrzeć jak na ostatni zespół w lidze. Będą grać o życie. To jedna z ich ostatnich szans na złapanie się do walki o utrzymanie. To nie będzie proste spotkanie. Nie lekceważymy przeciwnika. Musimy do niego podejść jeszcze bardziej skupieni, ustrzegać się najmniejszych błędów – wyjaśnia najlepszy strzelec Korony.

– Mają bardzo dobrych zawodników pod względem indywidualności. Niejeden zespół w ekstraklasie chciałby ich mieć. Mają problem ze stworzeniem zespołu i kolektywu. To za to nasz atut i musimy go wykorzystać. Musimy skupiać się na sobie i grać, jak do tej pory. Musimy stawiać swoje warunki. To wychodzi nam coraz lepiej – uzupełnia Jakub Łukowski.

Dla Korony pierwsza połowa kwietnia będzie wypełniona meczami z drużynami, z którymi ma bliski kontakt. Po Miedzi zagra z Górnikiem Zabrze, Jagiellonią Białystok i Stalą Mielec.

– Wybieganie w przyszłości jest niepotrzebne. Myśli muszą być skupione na najbliższym spotkaniu. Nie wiemy, co będzie za tydzień, dwa. Od nas zależy to, co stanie się w sobotę – kwituje Jakub Łukowski.

Sobotni mecz z Miedzią na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 15.