SPORT
Lijewski: Trzydzieści minut zagraliśmy koncertowo
W meczu 2. kolejki Ligi Mistrzów Industria Kielce wygrała wyjazdowy mecz z Kolstad 32:30. – Pomimo tak małego doświadczenia Miłosz pokazuje, że ma papiery na granie – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrzów Polski.
Dobra gra w pierwszej połowie pozwoliła kielczanom wypracować sześciobramkową przewagę. Jednak w drugiej części gry „żółto-biało-niebiescy” stracili znaczną jej część, ostatecznie wygrywając 32:30.
– Trzydzieści minut zagraliśmy koncertowo, szczególnie ostatnie dziesięć pierwszej połowy było rewelacyjne w naszym wykonaniu. Wydaje mi się, że w drugiej zostaliśmy w szatni. Myśleliśmy że duża przewaga wystarczy, aby tę wygraną dowieźć do samego końca. Gospodarze „wrzucili” kolejny bieg i grali jeszcze bardziej zdeterminowanie. Zachowaliśmy się bojaźliwie w obronie, szczególnie dużo do życzenia pozostawiała nasza gra w przewadze. Za dużo sytuacji nie wykorzystaliśmy, co pozwoliło wrócić gospodarzom do gry, ale utrzymaliśmy ciśnienie – przyznał trener.
Szkoleniowiec docenił wysoką jakość gry czwartkowych rywali mistrzów Polski.
– Należy podkreślić, z jaką drużyną dziś graliśmy. Kolstad to ekipa z zawodnikami, którzy na codzień grają w swoich reprezentacjach i stanowią o sile tych kadr. Na ławce jest Christian Berge, czyli bardzo doświadczony szkoleniowiec. Widać, że ta drużyna jest mocna i będzie ona groźna dla każdego przeciwnika w tym sezonie Ligi Mistrzów – wskazał Lijewski.
Do pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie LM przyczyniła się świetna postawa bramkarza kielczan - Miłosza Wałacha.
– Miłosz zawsze miał umiejętności i potencjał na to, żeby być bardzo dobrym bramkarzem, a dziś to potwierdził. Trzynaście obron, trzydzieści procent obronionych piłek, to naprawdę bardzo dużo na tak młodego zawodnika. Podkreślam, że jest to jego drugi bądź trzeci mecz w Lidze Mistrzów w karierze. Pomimo tak małego doświadczenia Miłosz pokazuje, że ma papiery na granie. Chciałbym zaznaczyć, że mógł odbić więcej piłek, ale w niektórych sytuacjach miał mniej szczęścia. Piłka rzucana przez przeciwnika obijała mu ręce i lądowała na nasze nieszczęście w bramce. Miłosz jest bardzo pracowity, cierpliwy, pokorny i jestem przekonany, że w przyszłości nie raz będzie nas ratował z opresji – zakończył asystent Tałanta Dujszebajewa.