SPORT
Lijewski: Nikt nikogo nie zostawiał w obronie. Do przerwy mogło być jeszcze wyżej
Industria Kielce po raz dwudziesty siódmy w swojej historii, siedemnasty z rzędu, zagra w finale Pucharu Polski. W środowym półfinale, bez żadnych komplikacji, pokonała na wyjeździe MMTS Kwidzyn 38:25.
Spotkanie nie było nigdzie transmitowane. Po nim wiemy, że podopieczni Tałanta Dujszebajewa bardzo dobrze zagrali w obronie. Do przerwy dali sobie rzucić tylko osiem bramek.
– Zaczęliśmy bardzo dobrze. Wiedzieliśmy, że to półfinał Pucharu Polski, że nie ma rewanżu. Musieliśmy być skupieni, szanować każdą piłkę. Od początku chłopaki narzucili swój styl, szczególnie w obronie. Była dobra współpraca i pomoc kolegów. Nikt nikogo nie zostawiał. Wyprowadzaliśmy dużo kontrataków, które zamieniliśmy na bramki. Przewaga po pierwszej połowie mogła być jeszcze wyższa, gdybyśmy wykorzystywali sytuację sam na sam. Łukasz Zakreta odbił chyba sześć takich piłek. Nie możemy narzekać. Po przerwie kontrolowaliśmy mecz. Mogliśmy robić rotację. Po chłopakach widać ciężkie nogi po ostatnich treningach. Niebawem będziemy schodzić z obciążeń i będzie lżej – ocenił spotkanie Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Na początku czerwca Industria Kielce zagra o swój osiemnasty puchar w historii z Orlenem Wisłą Płock. Związek Piłki Ręcznej w Polsce nie poinformował jeszcze o dokładnej dacie finału oraz miejscu jego rozegrania.
To będzie 20 finał na linii Kielce – Płock. Do tej pory jest 11:8 w wygranych dla zespołu ze Świętokrzyskiego.