SPORT
Lijewski: Jeżeli ktoś myślał, że wygramy ławo i przyjemnie, to się mylił
– Cieszymy się, że wrócili. Andi wyglądał bardzo dobrze. Alex i Szymon nie narzekają. Dobrze, że zdrowi przystąpimy do następnego starcia – przyznał Krzysztof Lijewski. Powroty Wolffa, Dujshebaeva czy Sićki to powód nawet do większej radości niż jednobramkowe zwycięstwo na bahrajńskim Al-Najma.
Pomimo przedmeczowych zapowiedzi Krzysztofa Lijewskiego, który przestrzegał przed lekceważeniem tych teoretycznie egzotycznych dla światowego szczypiorniaka drużyn, nikt nie spodziewał się tak zaciętego starcia. Industria pokonała Al-Najmę 27:26, więc popularny „Lijek” mógł powiedzieć: „A nie mówiłem?”.
– Jeżeli ktoś myślał, że wygramy ławo i przyjemnie, to się mylił. Mecz był bardzo trudny od samego początku. Rywale grali momentami brutalnie, prowokowali, a nam zabrakło chłodnej głowy. Bardzo często się myliliśmy, zaś oni grali z dużą kreatywnością, duchem walki, na zwodzie czy kontakcie – powiedział.
– Natomiast pomimo nienajlepszego dnia, potrafiliśmy wygrać. Nasi bramkarze zagrali na bardzo wysokim poziomie, co nam zdecydowanie pomogło. Cieszy też zimna głowa Szymona Sićki w końcówce, a to nie było taką oczywistością w trakcie spotkania, bo wiele akcji mu nie wychodziło. Pokazał natomiast, że jest mocny psychicznie i potrafi brać odpowiedzialność na siebie – ocenił drugi trener Industrii.
Kielczanie zagrają w czwartek z San Francisco CalHeat. Początek o godz. 10:15.