SPORT
Lettieri: Korona dała mi szansę i to ona miała pierwszeństwo przy rozmowach
Gino Lettieri w czwartek złożył podpis pod nową, dwuletnią umową z Koroną Kielce. - Decyzja o tym zapadła kilka tygodni temu. Chcieliśmy jednak poczekać, aż opadnie szum wokół Pucharu Polski. To jest za nami, więc przyszedł czas na oficjalne ogłoszenie tej informacji - powiedział włoski szkoleniowiec "żółto-czerwonych".
- Miałem oferty z innych klubów. Pierwszym wyborem była jednak Korona, ponieważ to ona dała mi możliwość wykazania się w pracy na najwyższym szczeblu. Takich rzeczy się nie zapomina i to było logiczne przy prowadzeniu rozmów - zaznaczał 51-letni trener.
Lettieri pracę w "żółto-czerwonym" klubie rozpoczął przed trwającym sezonem. Pod jego wodzą Korona prezentuje się bardzo dobrze i w lidze zdobywa średnio po 1,55 punktu na mecz. Kielczanie pewnie awansowali do grupy mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy. Do tego w Pucharze Polski doszli do półfinału, gdzie w dwumeczu lepsza okazała się Arka Gdynia.
- Na początku wszyscy pisali i mówili o nas źle. Byliśmy skreśleni, stawiani jako główny kandydat do spadku. Po pierwszym okresie drużyna zaskoczyła i grała ładną, ofensywną piłkę. Zauważyliśmy, że po tym oczekiwania wobec klubu szybko wzrosły. W następnym sezonie będą jeszcze większe. Jesteśmy małym klubem i musimy wszystko powoli budować. W nocy przed podpisaniem kontraktu sprawdziłem, że w lidze mamy trzeci najmniejszy budżet. Patrząc przez pryzmat tego - dużym celem jest "ósemka". My te oczekiwania spełniliśmy, a nawet je podbiliśmy - tłumaczył Lettieri. - W następnym sezonie przede wszystkim chcemy ustabilizować drużynę i ciągle ją rozwijać. Wiemy, że drugi rok jest zawsze cięższy od pierwszego - dodawał szkoleniowiec.
Korona w miniony wtorek straciła olbrzymią szansę, aby zagrać w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kielczanie w pierwszym meczu półfinału u siebie wygrali z Arką Gdynia 2:1.W rewanżu przegrali jednak 0:1 i znaleźli się za burtą rozgrywek. Kielczanie szczególnie w drugiej połowie zaprezentowali defensywny futbol.
- Po starciu z Arką wszystko było źle. Chcemy jednak zaznaczyć, że drugi raz zagralibyśmy tak samo. Nasze ustawienie wcale nie było tak defensywne. Mieliśmy dwóch napastników, do tego ofensywnie usposobionych środkowych pomocników: Gardawskiego i Cvijanovicia. W tym spotkaniu stworzyliśmy trzy dobre okazje. Nabil i "Kaczka" mieli super szansę, Możdżeń oddał dobry strzał. Kosakiewicz w drugiej części mógł strzelić. Jeśli nie wykorzystuje się takich okazji to zawsze jest ciężko - wyjaśniał Włoch.
Przed Koroną sześć kolejek LOTTO Ekstraklasy. Obecnie szóści kielczanie wciąż mają szansę na zajęcie wysokiego miejsca. Ich strata do czwartej Wisły Płock wynosi tylko dwa "oczka". Być może miejsce tuż za podium da kwalifikacje do europejskich pucharów. Stanie się tak jeśli po Puchar Polski sięgnie Legia Warszawa, która również musi zająć miejsce w najlepszej trójce.
- Drużyna może teraz grać swoją piłkę. Piłkarze niczego nie muszą się obawiać. Wiadomo, mentalnie po ostatnim starciu z Arką jest trudno. Musimy wyjść i walczyć o zwycięstwa. Możemy grać swoją piłkę. Każde miejsce w grupie mistrzowskiej jest dobre, ale czwarte będzie bardzo dobre - zakończył Lettieri.
Korona o kolejne punkty powalczy w sobotę, kiedy na Kolporter Arenie w "żółto-czerwonych" derbach podejmie Jagiellonię Białystok.