SPORT
Kuzera: Najważniejsze, że nikt nie boi się ryzykować
W sobotę Korona Kielce stanie przed szansą odniesienia szóstego zwycięstwa z rzędu na Suzuki Arenie. Jej rywalem będzie bezpośredni rywal w tabeli – Jagiellonia Białystok. – Musimy dołożyć do pieca. Trzeba zwiększyć obroty i docisnąć na maksa – mówi Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
Na siedem kolejek przed końcem Korona zajmuje 13. miejsce. Ma dwa punkty nad strefą spadkową. Tyle samo traci do dwunastej Jagielloni. Sytuacja w tabeli jest arcyciekawa. Szkoleniowiec kieleckiego klubu jest spokojny o postawę swoich podopiecznych w kolejnych spotkaniu o bardzo wysoką stawkę.
– Dla nas nie ma drogi na skróty. W codziennym treningu widzę rzeczy, o które zabiegałem. Teraz mogę stanąć spokojnie obok gry i obserwować jak zawodnicy sobie pomagają, jak organizują grę. Zanotowaliśmy duży progres. Każdy bierze odpowiedzialność. Drużyna wie, o co walczy. Mamy pokorę w dobrym rozumieniu tego słowa. Jest też chęć rywalizacji. Cały czas siedzi w nas złość z ostatniego spotkania. Mogliśmy z niego więcej wycisnąć. Jesteśmy w takiej fazie, że nikt nie odpuści. Tabela jest bardzo spłaszczona Jednym meczem możesz wiele odmienić – wyjaśnia Kamil Kuzera.
W poprzednim tygodniu Korona zremisowała w Zabrzu 1:1. Długo miała kontrolę nad pojedynkiem, jednak zabrakło większej pazerności na drugiego gola.
– Przyjechaliśmy do drużyny, która chce wydostać się ze strefy spadkowej. Im dalej w las, tym bardziej przejmowaliśmy kontrolę nad spotkaniem. Nie było sytuacji czysto strzeleckich, ale były ku temu okazje. Możemy gdybać. Przy lepszej decyzyjności byłoby fajnie. Buduje mnie to, że potrafiliśmy świadomie utrzymać piłkę w posiadaniu i regulować tempo pojedynku. Byliśmy źli na moment straconego gola. Był najmniej odpowiedni, bo rywalom odechciewało się grać. Daliśmy im prezent. Ogólnie, prezentowaliśmy się nieźle – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W Poniedziałek Wielkanocy Jagiellonia odniosła bardzo cenne zwycięstwo nad Lechią Gdańsk. Wygrała 1:0 po golu Tarasa Romańczuka z samej końcówki. Przed tym spotkaniem klub z Białegostoku zdecydował się na zmianę trenera. Macieja Stolarczyka zastąpił Adrian Siemieniec, który razem z Kamilem Kuzerą kończy kurs UEFA PRO. Do tej pory pracował z drugą drużyną, wcześniej był w sztabie Ireneusza Mamrota.
– Jagiellonia wygrała. Dla nich to było najważniejsze. Czy doszło do znaczących zmian? Po analizie wyłapaliśmy małe detale. Uprościli pewne rzeczy. Lepiej wyglądali. Jest krótki czas, żeby oceniać trenera, czy przeprowadził zmiany. To sporo młodszy szkoleniowiec. Ma duże ambicje i ogromne zacięcie. Jest przygotowany merytorycznie do zawodu – tłumaczy Kamil Kuzera.
Waga sobotniego spotkania będzie bardzo duża. Dotychczasowe pojedynki miedzy Koroną a Jagiellonią były otwarte. Czy przy takim obciążeniu gatunkowym warto ryzykować?
– Chcemy to robić. Mam tych chłopaków na co dzień. Oni chcą więcej. Starają się być lepsi z każdym spotkaniem. Chcemy grać na swoich warunkach. Trzymamy się swojego DNA. Gramy o pełną pulę. Dokładamy kolejne kroki. Czasami wychodzi dobrze, czasami bardzo dobrze, czasami podejmujemy gorsze decyzje. Najważniejsze, że nikt nie boi się ryzykować. Nie ma miejsca na strach – kwituje trener Korony.
Sobotnie spotkanie z Jagiellonią rozpocznie się o godz. 17.30 i będzie w całości transmitowane na naszej antenie.