SPORT
Korona Handball jedzie do Kobierzyc. "Czeka nas ciężka przeprawa, musimy uniknąć baboli"
Pierwsza runda kobiecej PGNiG Superligi wychodzi na ostatnią prostą. Korona Handball w sobotę w meczu 9. kolejki na wyjeździe zmierzy się z KPR-em Gminy Kobierzyce. - To bardzo dobra drużyna. Czeka nas ciężka przeprawa. Nie spuszczamy jednak głów, jedziemy tam po punkty. Jeśli dostosujemy się do taktyki trenera, unikniemy przysłowiowych "baboli" to powinno być dobrze - mówi rozgrywająca kieleckiego klubu, Edyta Charzyńska.
Dla 24-letniej szczypiornistki sobotni mecz będzie wyjątkowy, ponieważ do stolicy Świętokrzyskiego trafiła właśnie z KPR-u, w którym spędziła cały poprzedni sezon. "Edzia" wystąpiła w 32 meczach, w których rzuciła 50 bramek.
- Bardzo miło wspominam ten okres, z dziewczynami fajnie nam się żyło i grało. Teraz jednak chcę wyrwać punkty z nowym zespołem. One są nam potrzebne. Jak to się mówi, koleżankami jesteśmy poza boiskiem, na parkiecie rywalizujemy ze sobą - wyjaśnia Charzyńska.
KPR w ostatnich latach aspiruje do czołowej "szóstki". Poprzedni sezon drużyna z Kobierzyc zakończyła na 7. miejscu, jednak zdecydowanie zdystansowała pozostałe drużyny z grupy "spadkowej". Po 8. kolejkach obecnych rozgrywek podopieczne Edyty Majdzińskiej na swoim koncie mają 15 punktów i plasują się na 5. lokacie.
- To zespół uważany za czarnego konia tych rozgrywek. Praktycznie od dwóch-trzech lat grają w tym samym zestawieniu. Przed każdym sezonem dokonywana jest kosmetyka składu. Jeśli przychodzą już jakieś zawodniczki, to takie, które gwarantują odpowiednią jakość i są realnym wzmocnieniem. One są bardziej ograne od nas, szczególnie u siebie są bardzo groźne - przekonywał trener kieleckiej drużyny, Paweł Tetelewski.
Siłą szczypiornistek z Kobierzyc jest mocna obrona, z której wyprowadzają kontry. - Mają niesamowicie szybką Mariolę "Kwiatka" Wiertelak. Na nią trzeba będzie zwrócić największą uwagę. Musimy bardzo szybko wracać do obrony. Jeżeli stracimy piłkę, ona bez dwóch zdań to wykorzysta. Do tego dochodzi Ania Mączka - jeśli się wstrzeli to może zrobić wiele złego. Inne zawodniczki jak Ola Kucharska, Beata Skalska i Marta Dąbrowska też potrafią zagrozić rzutem z tyłu. To bardzo mocna drużyna - wyjaśniała Edyta Charzyńska.
- Jedziemy tam powalczyć. Naszym największym mankamentem są przestoje w grze. Jeśli ich unikniemy, będziemy grać rozważnie w ataku pozycyjnym i szybko wracać do obrony, to stać nas na sprawienie niespodzianki - zaznaczał trener kieleckiej drużyny.
Sobotni mecz w Kobierzycach rozpocznie się o godz. 17.00.