SPORT
Korona gra z niewygodnym rywalem. Przerwa reprezentacyjna w strefie spadkowej?
W niedzielę 17 marca Korona Kielce zmierzy się na Suzuki Arenie z Pogonią Szczecin w trzecim i ostatnim meczu „mini maratonu” na własnym stadionie przed przerwą reprezentacyjną. Portowcy nie leżą kielczanom, dlatego tym bardziej przed nimi trudne zadanie w drodze po wyjście z kryzysu.
Do Kielc przyjedzie jeden z najmocniejszych zespołów ligi. Pogoń zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli, tracąc jedynie cztery „oczka” do najniższego stopnia podium. Zespół z Zachodniopomorskiego może pochwalić się szeroką i mocną kadrą – na czele z czołowym skrzydłowym reprezentacji Polski ostatniego dziesięciolecia, Kamilem Grosickim.
Pomimo wysokich ambicji i dużej jakości drużynie Jensa Gustafssona zdarzają się nieoczekiwane potknięcia jak to przed tygodniem, gdy przegrali na własnym boisku z Zagłębiem Lubin 0:2. Koroniarze mogą więc liczyć na ewentualną bessę formy szczecinian, jednak sami będą musieli przezwyciężyć swój kryzys.
Koroniarze czekają na zwycięstwo od pięciu ligowych konfrontacji i wyszarpanej wygranej ŁKS-owi na inaugurację rundy wiosennej. Sytuacji ekipy Kamila Kuzery nie poprawiają kwestie zdrowotne. W minionych kolejkach 41-latek nie mógł liczyć na usługi Godinho, Trejo, Takca, Kwietnia czy Briceaga. I choć w niedzielę do jego dyspozycji ma wrócić słowacki pomocnik, a także – być może – ten przedostatni, to do listy pauzujących dołączą najprawdopodobniej Mariusz Fornalczyk oraz Dawid Błanik.
Czy problemy kadrowe i daleka od ideału forma środkowych pomocników kielczan doprowadzi wreszcie do stanu, w którym Korona zaprezentuje się w ustawieniu z dwójką napastników od pierwszej minuty? – Musimy sobie zadać pytanie, czy stać nas na to, aby zrezygnować z któregoś z piłkarzy Hofmeyster, Remacle, Nono? Moim zdaniem, nie – uciął Kuzera.
Opiekun Żółto-Czerwonych jest świadomy problemów, z jakimi mierzy się w ostatnim czasie jego drużyna, natomiast nie oznacza to, że w sztabie rozpoczną się nerwowe ruchy. – Nie będę wycofywał się z grania w piłkę, bo piłkarze muszą być odważni. Normalną rzeczą w życiu i sporcie jest to, że jeśli przytrafią się porażki, to ta pewność siebie spada. Automatycznie korzystasz z prostszych rzeczy, co jest rzeczą naturalną. Jasno rozmawialiśmy z zespołem, że musimy być lepiej zorganizowani i cierpliwi w swoich działaniach. Musimy być cierpliwi, a nie latać z siekierkami na czołgi. Co z tego, że z Rakowem chcieliśmy? Każda spontaniczna akcja z serca się nie udawała. Zabrakło nam mądrości i właśnie tego oczekuję teraz. Musimy być mądrzy i musimy siebie wspierać. Zagramy inaczej zorganizowani, mądrzejsi i bardziej odpowiedzialni – zapowiedział.
Początek niedzielnego starcia o godz. 12:30. Będzie to 25. konfrontacja obu ekip na poziomie ekstraklasy. Do tej pory Korona była w stanie przechylić na swoją stronę tylko cztery potyczki (ostatnia w grudniu 2019 roku), 10 razy z tarczą kończyli rywale i tyle samo potyczek kończyło się remisami.
Będzie to ostatnie spotkanie Koroniarzy, jak i Portowców przed zbliżającą się przerwą reprezentacyjną. Czy Złocisto-Krwiści spędza te dwa tygodnie nad kreską? Dużo może zależeć także o sobotniego meczu Śląska z szesnastą w tabeli Puszczą. Jeśli ci drudzy zdobędą punkty, kielczanie będą musieli odpowiedzieć tym samym.