Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Korona coraz bliżej strefy spadkowej

wtorek, 19 maja 2015 19:53 / Autor: Piotr Natkaniec
Korona coraz bliżej strefy spadkowej
Korona coraz bliżej strefy spadkowej
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

Piłkarze Korony Kielce po fatalnym meczu przegrali z Górnikiem Łęczna 1:3. Była to trzecia z rzędu porażka kielczan, którzy w tej chwili są już tuż nad strefą spadkową.

 

Tak jak zapowiadał Tarasiewicz, od pierwszej minuty na prawej stronie zagrał Aleksandr Fertovs, a w środku pola Marcin Cebula. Kielczanie zapowiadali, że nie chcą popełnić błędu z Bydgoszczy, gdzie w ciągu kilku minut stracili dwie bramki. Niestety tuż po pierwszym gwizdku, piłkarze Górnika przenieśli grę na połowę gospodarzy i szybko wywalczyli rzut rożny. Za pierwszym razem żółto-czerwoni się wybronili, ale przy drugiej próbie w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki skierował Hasani.

Wyraźnie zdezorientowani kielczanie grali chaotycznie i zupełnie oddali inicjatywę przyjezdnym. W 13 min. zespół prowadzony przez Jurija Szatałowa mógł już podwyższyć, ale w sytuacji sam na sam Cerniauskas okazał się lepszy od Cernycha. Goście długo jednak nie musieli czekać na drugą bramkę. W 36 min. kompletnie pogubiona obrona defensywa Korony zostawiła w polu karnym niepilnowanego Veljko Nikitovicia. Wykorzystał to Paweł Sasin, który dośrodkował wprost pod jego nogi. Kapitan Górnika nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem stojącego pomiędzy słupkami Cerniauskasa. Żółto-czerwoni mogli szybko odpowiedzieć za sprawą Vlastimira Jovanovicia, ale piłka po jego strzale zza pola karnego minimalnie minęła prawy słupek bramki zespołu z Łęcznej. Wcześniej bliski szczęścia był Kapo. Francuz po rzucie rożnym uderzył z główki, ale dobrą interwencją popisał się Prusak.

Były to właściwie jedyne groźne sytuację w pierwszej części gry, po której niestety nie można było pochwalić żadnej z formacji kieleckiej drużyny. W defensywie fatalne błędy robił Kamil Sylwestrzak, a manewr z Marcinem Cebulą na środku pomocy zupełnie nie wyszedł. Praktycznie każdy kontakt z piłką 20-latka kończył się stratą. Błędy indywidualne, o których tyle mówił przed meczem Tarasiewicz znów się powtórzyły.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Widać było większą aktywność w grze Korony. Swoje okazje miał Olivier Kapo oraz Jacek Kiełb. Najlepszą sytuację miał jednak Sylwestrzak. Po rzucie rożnym dostał piłkę na piątym metrze, ale fatalnie spudłował. Starania Korony zostały wynagrodzone w 76 minucie. Jovanović ładnie zgrał piłkę do Leandro, a ten długo się nie namyślając dośrodkował z lewej strony do Kiełba. „Ryba” perfekcyjnie przymierzył z główki.

Kiedy wydawało się, że jeszcze nie wszystko stracone, Korona dostała decydujący cios. W 83 min. Nikitović podał do Cernycha, a ten po samotnym rajdzie na raty pokonał Cerniauskasa. Trzeci gol zupełnie podciął skrzydła Koronie. Dodatkowo moment później ciśnienia nie wytrzymał Luis Carlos, który celowo kopnął jednego z rywali. Brazylijczyk został wyrzucony z boiska.

Sytuacja kielczan robi się dramatyczna. Po trzeciej porażce z rzędu mają zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową, ale dopiero o 20:30 swój mecz rozpocznie Zawisza Bygoszcz. Jeżeli podopieczni Mariusza Rumaka zdobędą punkty, Korona spadnie na 15. miejsce w tabeli. 

Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:3

Bramki: Kiełb ('75) - Hasani '2, Nikitović '34, Cernych '83

Korona: Cerniauskas – Fertovs (89' Kiercz), Malarczyk, Sylwestrzak, Leandro, Kiełb, Jovanović, Cebula (75' Porcellis), Carlos, Kapo, Trytko

Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Bielak, Bożić, Nikitović, Pruchnik (79' Rudzik), Bonin, Nowak, Cernych (90' Okuniewicz), Hasani (46' Bożok)

Widzów: 4569

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO