SPORT
Kolejny horror! Vive wygrywa z Pick Szeged!
Fatalna pierwsza połowa i kapitalna druga! Vive Tauron Kielce wygrywa ostatnie spotkanie fazy grupowej z Pick Szeged 27:26, choć przez praktycznie całe spotkanie przegrywali. Po sobotnim zwycięstwie FC Barcelony nad Rhein-Neckar Lowen, kielczanie zajęli drugie miejsce w swojej grupie i o ćwierćfinał Ligi Mistrzów zagrają z Mieszkowem Brześć.
Choć kieleccy szczypiorniści mieli coś do udowodnienia przyjezdnym, bo to właśnie z nimi przegrali inauguracyjne spotkanie Ligi Mistrzów, to więcej do stracenia miała drużyna z Segedynia. Przy porażce w Kielcach, w 1/8 trafiłaby na teoretycznie mocniejsze THW Kiel, zwyciężając zmierzyliby się z RK Prvo Zagrzeb.
Pierwsze minuty wyglądały tak, jakby mistrzowie Polski myślami zostali jeszcze w szatni. Kibice dobrze nie zasiedli na swoich miejscach, a Tałant Dujszebajew musiał brać czas, bo jego drużyna przegrywała już 2:5. Po uwagach nowego selekcjonera reprezentacji Polski, kieleccy szczypiorniści odrobili straty i doprowadzili do remisu 6:6. Jednak za moment znów przegrywali trzema golami. Po dwóch interwencjach w bramce Marina Sego oraz stracie Bombaca, Vive Tauron odrobiło straty, ale... po raz kolejny przyjezdni odskoczyli. W 25. minucie prowadzili 13:10, a po gwizdku kończącym pierwszą połowę na tablicy wyników było 16:12 dla Pick Szeged.
Kielczanie wyglądali na zdekoncentrowanych, tracili sporo piłek po prostych błędach, a w defensywie zupełnie nie radzili sobie ze świetnie radzącymi sobie Węgrami. W ataku nie mieli sposobu na Garcie Robledo czy Gabora Ancsina. Świetne zawody grał także Dean Bombac, który od przyszłego sezonu będzie grał w barwach Vive Tauronu Kielce. Po kieleckiej stronie jedyne pochwały można było skierować w stronę Marina Sego, broniącego na poziomie ponad 40%.
W przerwie Tałant Dujszebajew musiał zrobić w szatni „suszarkę” swoich graczom, bo ci wyszli zupełnie odmienieni. Od razu poprawili grę w defensywie, a w ciągu 6 minut Sławomir Szmal, który zmienił pomiędzy słupkami Sego, puścił tylko jedną bramkę. Dzięki temu złapali kontakt z rywalami, ale po dwóch stratach Zormana znów przegrywali czterema golami (17:21).
Kielczanie nadal dobre momenty przeplatali słabymi i na 10 minut przed końcem spotkania przegrywali 22:25. W 52. minucie po interwencji Szmala i bramce z rzutu karnego Manuela Strleka gospodarze złapali kontakt z węgierską drużyną. Vive miało sporo okazji do wyrównania, bo rewelacyjnie w bramce spisywał się Sławomir Szmal. Dopiero jednak na 80 sekund przed końcem po golu Jureckiego był remis 26:26. W kolejnej akcji Krzysztof Lijewski odebrał piłkę na 5 sekund przed końcem, leżąc na boisku podał do Reichmanna, a ten rzucił do pustej bramki i dał zwycięstwo kielczanom!
Vive Tauron Kielce – Pick Szeged 27:26 (12:16)
Vive Tauron: Sego, Szmal – Aguinagalde, Bielecki, Buntić, Chrapkowski, Cupić, Jachlewski, Jurecki, Jurkiewicz, Kus, Lijewski, Reichmann, Strlek, Zorman.