SPORT
Karaliok: najważniejsze to przystosowanie się do hiszpańskiego stylu
Szczypiorniści PGE VIVE po ponad trzymiesięcznej przerwie wracają do Hali Legionów. Dla kilku zawodników piątkowy mecz z NMC Górnikiem Zabrze będzie debiutem przed kielecką publicznością. - Widziałem spotkania Ligi Mistrzów sprzed telewizora. To były niesamowite spektakle, również na trybunach, dlatego czekałem, aż sam tutaj zagram - mówi nowy obrotowy mistrzów Polski, Arciom Karaliok.
NMC Górnik w poprzednim sezonie prezentował dobrą grę, finalnie wystarczyła ona na zajęcie piątego miejsca. Podopieczni Rastislava Trtika w rozpoczętych przed tygodniem rozgrywkach mierzą w strefę medalową. "Trójkolorowi" w inauguracyjnej kolejce rozbili przed własną publicznością Arkę Gdynia 38:24.
- Gra tam dwóch Białorusinów. To na pewno dobra drużyna, którą widzieliśmy podczas turnieju w Kaliszu. Tam w ćwierćfinale grali z Motorem Zaporoże. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, mocna z obu stron. W drugiej ich rywale zagrali trochę lepiej, dlatego przeszli dalej. To był sparing, myślę, że w oficjalnym spotkaniu będą jeszcze mocniejsi - przekonywał Karaliok.
Czeski szkoleniowiec Górnika często rotuje systemami gry zarówno w obronie, jak i ataku. - To nie będzie dla nas problemem. Mamy analizę, będziemy wiedzieć, jak się temu przeciwstawić - zaznaczał białoruski obrotowy.
Za Karaliokiem, który poprzednie dwa lata spędził we francuskim Saint-Raphael, ponad pięć tygodni treningów w nowym klubie. Jak odnajduje się w polskiej lidze?
- Wiadomo wszystko jest nowe, ale najważniejsza nowość to system gry drużyny, który jest bardziej hiszpański. Francuzi mają swoją szkołę, Białorusini swoją. Każda od siebie się różni, więc dostosowanie się do tego wymaga czasu. Pełne zrozumienie zajmuje nawet dwa lata. Jeśli chodzi o ligę to nie patrzę aż tak bardzo na rywali, najważniejsze, abym stosował się do tego, co przekazuje trener - zakończył Karaliok.
Piątkowy mecz PGE VIVE - NMC Górnik w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.30.
POWIĄZANE
