SPORT
Gorąca atmosfera w Hali Legionów pomogła. Industria ze skromną zaliczką przed rewanżem
W pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów Industria Kielce wygrała/przegrała z SC Magdeburgiem 27:26 Najwięcej bramek dla kielczan (8) rzucił niezawodny Alex Dujszebajew.
W pierwszych 5 minutach oba zespoły imponowały grą w defensywie. Przez ten czas padła tylko… jedna bramka, którą rzucił Igor Karacić. Fenomenalną dyspozycję prezentowali szczególnie bramkarze obu ekip. Andreas Wolff obronił m.in. rzut karny i kilka stuprocentowych sytuacji. Donośnym dopingiem pomagali także kibice (wśród których byli Kamil Stoch i Dawid Kubacki!) oraz… obramowanie bramki, które parę razy uratowało skórę Żółto-Biało-Niebieskich. Niestety, w 10 minucie czerwoną kartkę, za uderzenie w twarz, otrzymał Dylan Nahi czym mocno osłabił środek obrony Industrii. Po kwadransie gry kielczanie prowadzili dwoma bramkami.
Żółto-Biało-Niebiescy dobrze radzili sobie z atakiem pozycyjnym Magdeburga. Mieli jednak spory z problem z kontratakami, które raz za razem posyłali goście. Mimo tych kłopotów to Industria była stroną przeważająca co udowodniła wychodząc na trzybramkowe prowadzenie. Tak było do 22 minuty. To wtedy na kielczan spadła kilkuminutowa niemoc strzelecka, która pozwoliła Magdeburgowi na odrobienie strat. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:13.
Przerwa nie zmieniła obrazu starcia. Dalej charakteryzowało się ono mocno wyrównanym przebiegiem. Bardzo dobrą formą popisywał się Igor Karacić, który wielokrotnie zdobywał bramki z bardzo trudnych pozycji. U kielczan bardzo brakowało natomiast rzutów z koła. Do 40 minuty tylko Karalekowi udało się w ten sposób znaleźć drogę do bramki. Na szczęście udało się to później zmienić, gdy kielczanie kilkukrotnie zgubili obronę gości i „znaleźli” dobrze ustawionego Tournata.
Nie przełożyło się to jednak na zbudowanie przewagi. Oba zespoły wciąż skutecznie odpowiadały na swoje trafienia. Losy spotkania, jak to często bywa w meczach Industrii, ważyły się więc do ostatnich chwil. Ostatnie 5 minut to prawdziwy roller coaster, który gorącą atmosferą podgrzewali fani Żółto-Biało-Niebieskich. W 55 minucie za sprawą Michała Olejniczaka Industria wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Na „wysokie obroty” weszli również bramkarze obu ekip. Sportowe emocje zepsuła nam jednak… fatalna kontuzja Michała Olejniczaka. Na 10 sekund przed końcem kielczanie prowadzili jedną bramką, a trener gości zdecydował się na wzięcie czasu. Żółto-Biało-Niebieskim udało się jednak utrzymać skromne, jednobramkowe prowadzenie.
Kolejny mecz Industria zagra już w sobotę (27 kwietnia). Rywalem kielczan będzie KGHM Chroby Głogów. Spotkanie odbędzie się w Hali Legionów i rozpocznie o godzinie 15.
Industria Kielce – SC Magdeburg 27:26 (14:13)
Industria: Wolff, Wałach, Mestrić – A. Dujszebajew 8, D. Dujszebajew 2, Thrastarson, Karacić 7, Olejniczak 2, Paczkowski, Moryto 1, Kounkoud 1, Surgiel 1, Nahi 1, Wiaderny, Karalek 1, Tournat 3.
Magdeburg: Aggefors, Hernandez, Damgaard – Weber, O'Sullivan, Claar 8, Kristjansson 6, Lagergren, Magnusson 2, Mertens, Musche 2, Pettersson, Hornke 6, Saugstrup 1, Bergendahl 1.
Czerwona kartka: Nahi 10'