Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Euro zagrożone dla Arkadiusza Moryty: Grałem z bólem

czwartek, 21 grudnia 2023 00:14 / Autor: Michał Gajos
Euro zagrożone dla Arkadiusza Moryty: Grałem z bólem
Fot. Łukasz Czerwiak
Euro zagrożone dla Arkadiusza Moryty: Grałem z bólem
Fot. Łukasz Czerwiak
Michał Gajos
Michał Gajos

Industria Kielce, z Arkadiuszem Morytą w składzie, przegrała z Orlenem Wisłą Płock w zaległym meczu 11. kolejki Orlen Superligi. Sam zawodnik może ponadto przegrać walkę z czasem i kontuzją przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy.

Moryto od kilku tygodni zmaga się z kontuzją barku. Uraz stawiał pod wyraźnym znakiem zapytania jego występ w Świętej Wojnie. Jak się okazuje, skrzydłowy początkowo miał nie znaleźć się kadrze zespołu na środową batalię z Orlenem Wisłą. – Kontuzja Pawła Paczkowskiego wykluczyła go z meczu, a ja wskoczyłem do składu w ostatniej chwili – zdradził.

Czołowy zawodnik kielczan zmagał się więc z dodatkowym rywalem, poza wymagającym oponentem z Płocka. – Byłem w miarę w treningu, ale ta ręka nie jest w pełni sprawna. Doskwiera ból, nie obyło się bez leków, ręka jest cała oklejona. Myślałem, że pójdzie to o wiele szybciej – dodał.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że już za rogiem Mistrzostwa Europy w Niemczech. Moryto nie jest optymistą przed turniejem, którego początek już 10 stycznia. – Euro stoi pod znakiem zapytania. Miało się do skończyć na początku grudnia, a wszystko idzie bardzo mozolnie – przyznał.

„Zrobiłem głupotę”

Kielczanie przegrali we własnej hali z Orlenem Wisłą Płock 28:29, zamykając 2023 rok. I choć gospodarze w wielkim stylu doprowadzili od stanu – 6 do remisu, co trzeba pochwalić, to po drugiej stronie medalu odbiły się karygodne i liczne błędy, które skomplikowały wyciągnięcie z tej rywalizacji pozytywnego wyniku.

 – Biorę to też na siebie, bo zrobiłem głupotę. Mogłem to rzucić nawet prawą ręką. Nie wiem, z czego to wynikało. Ode mnie się to zaczęło i biorę to na siebie – ocenił sytuację z pierwszej części drugiej połowy, gdy, mając sytuacją na zredukowanie start do dwóch bramek, trafił po koźle w poprzeczkę pustej bramki.

Żółto-Biało-Niebiescy wielokrotnie sami komplikowali sobie zadanie, ale nie ułatwiali im go z pewnością sędziowie. Para arbitrów do spółki z delegatami nie wytrzymała trudów okraszonej nadzwyczajnymi emocjami konfrontacji.

– Dużo nerwów od samego początku spotkania. Niektórych rzeczy nie chcę komentować – zakończył.  

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO