SPORT
Dziekoński nie ma wątpliwości: Moja głowa jest tutaj. Utożsamiam się bardziej z Kielcami
W najbliższą środę Xaviera Dziekońskiego czeka mecz z dodatkową otoczką. Młody golkiper zagra przeciwko klubowi, z którego został wypożyczony do Korony Kielce.
Bramkarz, który stawiał pierwsze kroki na ekstraklasowych boiskach w zespole Jagiellonii Białystok, teraz stawi czoła klubowi będącemu właścicielem jego karty zawodniczej. To bowiem Raków Częstochowa oddał Xaviera Dziekońskiego na roczne wypożyczenie do stolicy Świętokrzyskiego. Sam zainteresowany przyznał jednak, że nie odczuwa przypływu dodatkowych emocji. Niewykluczone przecież, że po zakończeniu trwającej kampanii już na stałe zmieni barwy na żółto-czerwone.
– Podchodzę do tego meczu jak każdego innego. Moja głowa jest tutaj. Spędziłem tu więcej czasu niż w Częstochowie, więc utożsamiam się bardziej z Kielcami. To mój pierwszy sezon, gdy jestem numerem jeden i tego też się uczę. To, co będzie dalej, zależy od zarządu i tego, jak będę wyglądał – dodał.
Choć, jak twierdzi, z nie wiąże przyrostu adrenaliny, to taki stan rzeczy może zmienić się już w trakcie zawodów. Młodzieżowca czeka z pewnością zintensyfikowana praca między słupkami. Ostatnia potyczka z Cracovią pokazała natomiast, że o jego formę nie trzeba się martwić, broniąc dwie stuprocentowe okazje Pasów. – Te interwencje były ważne, ale lepsze byłoby to, gdybyśmy schodzili do szatni z trzeba punktami – przyznał.
W rzeczonym pojedynku 20-latek wyszedł na plac gry bez maski ochronnej, z którą występował po urazie twarzoczaszki, jakiego doznał podczas zimowych przygotowań. – Wyszedłem w tygodniu przed Cracovią zobaczyć, jak to wygląda. Strachu nie było, więc zdecydowałem się zdjąć maskę – skomentował.
Początek środowego, zaległego meczu 2. kolejki PKO Ekstraklasy o godz. 18:30. Korona faworytem nie będzie, jednak młody bramkarz podtrzymuje narrację częstokroć wygłaszaną przez swojego szkoleniowca i przyznaje, że kielczanie są w stanie sprawić niespodziankę. – Raków ma swoją jakość. Mieli problemy, ale z Lechem pokazali siłę. Ich sytuacja udowadnia, jednak że każdy z każdym może wygrać. To też sygnał dla nas.