SPORT
Dujszebajew: do końca trzymaliśmy rękę na pulsie i to mnie najbardziej cieszy
Na siedmiu wyjazdowych porażkach zakończyła się fatalna seria PGE VIVE w Lidze Mistrzów. Kielczanie w niedzielę w Danii odnieśli cenne zwycięstwo 34:30 nad Alborgiem.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa. Najważniejsze było dla nas to, by przełamać złą passę. Kiedyś musieliśmy wygrać i dokonaliśmy tego właśnie dzisiaj. Jestem bardzo szczęśliwy, żyję każdym z tych meczów. Teraz, wreszcie wygraliśmy na wyjeździe po niemal dwunastu miesiącach - mówił po spotkaniu trener mistrzów Polski, Tałant Dujszebajew.
- Nie zgadzam się z tym, że Aalborg był najłatwiejszym rywalem do tej pory, zawsze trzeba mieć szacunek do przeciwnika. My przegraliśmy z Celje, a dzisiaj Celje wygrało na wyjeździe z Kielem, Aalborg z kolei wygrał z Celje. Tu nie ma zespołów, które cokolwiek oddają za darmo, zawsze trzeba walczyć. Dzisiejsze zwycięstwo to zasługa całego zespołu, który walczył przez sześćdziesiąt minut. Najbardziej jestem zadowolony właśnie z tego, że kontrolowaliśmy mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Ile razy zagraliśmy dobre spotkanie, jak to było z Veszprem czy z Flensburgiem, ale nie wygrywaliśmy. Dzisiaj do końca trzymaliśmy rękę na pulsie i to mnie najbardziej cieszy - wyjaśniał Dujszebajew.
- Wszyscy już mieli dosyć naszej czarnej serii. Byliśmy bardzo zdeterminowani, by wreszcie dzisiaj odnieść zwycięstwo. Od początku udało nam się narzucić rywalom nasz styl gry, dzięki czemu schodziliśmy do szatni z czterema bramkami przewagi - komentował spotkanie Michał Jurecki.
- Jak coś nie idzie, trzeba szybko reagować. Tałant to zrobił, dlatego w trakcie gry szybko zmieniliśmy taktykę obronną, co pozwoliło nam wyciągnąć kilka piłek i rzucić kilka bramek z kontrataku. W drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania i po ostatnim gwizdku mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa, tak bardzo przez wszystkich wyczekiwanego. Każdy mecz na wyjeździe jest bardzo ciężki. Dzisiaj wygraliśmy z Aalborgiem, to ludzie pewnie będą mówili „A, bo rywale byli najsłabsi w grupie”, ale spójrzmy na ich poprzednie mecze, z Veszprem, z Celje, z Brześciem, czy nawet z Flensburgiem na wyjeździe. Grali bardzo równo i dopiero w końcówce przegrywali. To nie był taki łatwy przeciwnik. Nam wszystkim potrzebne było wyjazdowe zwycięstwo, bo ono zupełnie inaczej smakuje, niż punkty zdobyte w domu. Jestem pewny, że teraz już pójdziemy do przodu - zakończył Jurecki.
PGE VIVE na półmetku fazy grupowej Ligi Mistrzów z sześcioma punktami na koncie zajmuje czwarte miejsce w tabeli grupy B. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w pierwszym meczu rewanżowym przed własną publicznością ponownie zmierzą się z Aalborgiem.