SPORT
Czy można trzy razy w finale Ligi Mistrzów? Gębala: My w nim nie zagramy. My go już wygramy
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przystąpili do przedsezonowych przygotowań z jasno określonym celem. Na koniec rozgrywek znów chcą pojechać do Kolonii i dostać się do finału Ligi Mistrzów. W tym znaleźli się dwa razy z rzędu, czy powtórzenie tej sztuki jest możliwe? – My w nim nie zagramy. My go już wygramy – mówi Tomasz Gębala, rozgrywający kieleckiego zespołu.
„Żółto-biało-niebiescy” mieli sporo czasu na przetrawienie ostatniego meczu poprzedniego sezonu, dramatycznego finału z Magdeburgiem, przegranego po dogrywce.
– Wakacje były ciężkie na początku. Porażka w finale bardzo bolała. Szczególnie, że doświadczyliśmy tego drugi raz z rzędu. Wiemy, jak teraz będą wyglądały nasze treningi. Pewnie pod koniec przyszłego tygodnia nie będę chciał wstawać z łóżka, będę miał dość wszystkiego. Trzeba jednak zrobić swoje – wyjaśnia lider kieleckiej obrony.
Defensywa mistrza Polski będzie musiała nauczyć się funkcjonować bez Miguela Sancheza, który przeszedł do Benfiki Lizbona.
– Zobaczymy, jak wszystko poukładamy. Mamy wystarczająco dużo zawodników, aby ułożyć środek obrony. Pierwszą parą zapewne będę ja i Arciom Karaliok. Być może ktoś będzie grał lepiej ode mnie, to pójdę daleko na ławkę. Wszystko będzie się rozwijało. Można mieć coś w głowie, ale wszystko wyjdzie na boisku – wyjaśnia Tomasz Gębala.
„Żółto-biało-niebiescy”, którzy wciąż czekają na nowych sponsorów tytularnych, mają ambitne cele przed nadchodzącymi rozgrywkami. Chcą wygrać mistrzostwo Polski, odzyskać krajowy puchar oraz sięgnąć po Super Globe i Ligę Mistrzów.
– Chcemy zagrać trzeci raz w finale Ligi Mistrzów. Nie zamierzamy nic już przegrywać. Jesteśmy zespołem budowanym z myślą o wygrywaniu. Wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie, ale nie będziemy mierzyć niżej – przekonuje rosły rozgrywający.
Przed kielczanami miesiąc bardzo intensywnej pracy.
– To najważniejszy okres dla reszty sezonu. Bez tego, co zbudujemy teraz nie moglibyśmy grać później. Może udałoby się pociągnąć miesiąc, ale później byłby spory zjazd fizyczny. Musimy zbudować coś, co będziemy utrzymywać jeden trening w tygodniu, przez pracę na siłowni. Reszta czasu to przygotowywanie się do meczów i podróże – tłumaczy 27-latek.
W trwających rozgrywkach kielczan czeka bardzo dużo gry. W PGNiG Superlidze wracają play-offy. W styczniu większość zawodników pojedzie na mistrzostwa Europy. Później kilka reprezentacji czeka walka o igrzyska olimpijskie, a następnie sam turniej w Paryżu.
– Te dwa lata są bardzo trudne. Czeka nas sporo grania. Francuzi są pewni igrzyskach. W grze pozostają Hiszpanie. Oni nie będą mieć wakacji w przyszłym roku. Wejście w nowe rozgrywki stanowi niesamowite wyzwanie. Trzeba będzie wykonać wielką pracę w klubach, aby zadbać o zdrowie i uniknąć spraw przeciążeniowych – mówi Tomasz Gębala.
Piłkarze ręczni są potężnie eksploatowani, co przekłada się na ich zdrowie.
– Tych spotkań jest bardzo dużo. Co mają powiedzieć zawodnicy klubów niemieckich i francuskich. To mocne fizyczne ligi. Do tego prezentują się w Europie. Grania jest bardzo dużo. Jestem jedną z osób, które tego nie wytrzymywały. Moje ciało tego nie pozwalało na więcej, więc musiałem zrezygnować z reprezentacji – kwituje nasz rozmówca.
Więcej o przedsezonowych przygotowaniach mistrza Polski można przeczytać TUTAJ.