SPORT
20. kolejka PKO Ekstraklasy: Korona nad kreską po pierwszym meczu wiosny
Drugi weekend lutego przyniósł kibicom polskiej piłki utęskniony powrót rodzimej ekstraklasy. W 20. serii gier doszło do kilku ciekawych rozstrzygnięć. Z punktu widzenia kielczan – najważniejsze było zwycięstwo Korony nad ŁKS-em.
Pierwsza kolejka w nowym roku rozpoczęła się od istotnego rozstrzygnięcia dla kieleckiej Korony. W Mielcu podczas batalii ze Stalą poległa Puszcza Niepołomice, która przed 20. serią gier wyprzedzała Złocisto-Krwistych o dwa punkty i wyznaczała granicę bezpiecznych miejsc.
Porażka beniaminków otworzyła furtkę przed podopiecznymi Kamila Kuzery. I choć z problemami oraz dramatycznym finiszem kielczanie skorzystali z okazji, wychodząc przez rzeczoną furtkę ze strefy spadkowej – w ostatnim starciu premierowej rundy 2024 roku pokonali wszak ŁKS 2:1.
Honoru zespołów, które w minionej kampanii były najlepsze na zapleczu PKO Ekstraklasy, nie uratował Ruch Chorzów. „Niebiescy” również skończyli na tarczy, uznając wyższość Legii Warszawa (0:1). Co ciekawe, chorzowsko-warszawską batalię śledziło z trybun Stadionu Śląskiego aż 37 223 kibiców.
Liczbą kolejki była jednak „szóstka” – tyle bramek stracił wszak Radomiak Radom w meczu z Cracovią. „Pasy” zmiażdżyły „Warchołów” 6:0, w czym ułatwił im sprawę zawodnik rywali – Leandro Rocha, oglądając czerwoną kartkę już po kilkunastu sekundach od premierowego gwizdka. Do Portugalczyka pod koniec rywalizacji dołączył Michał Kaput, a radomianie kończyli w dziewięciu.
Ważne rozstrzygnięcia owa, miniona kolejka przyniosła także na samym szczycie stawki. Jagiellonia Białystok wskoczyła na tron kosztem Śląska Wrocław. Białostoczanie pokonali na wyjeździe Widzew Łódź, zaś wrocławianie przegrali na własnym boisku z Pogonią Szczecin.
W 20. kolejce kibice zobaczyli łącznie 27 bramek. Na żywo, z trybun zobaczyło je 127 665 osób.