REGION
Uczniowie korzystają z ministerialnych maseczek
Przed rozpoczęciem roku szkolnego do świętokrzyskich szkół za pośrednictwem Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach trafiło ponad milion sto tysięcy maseczek. Jednak w większości placówek uczniowie korzystają z własnych. Czy więc taki zakup był potrzebny?
"Nie ma takiego zalecenia, aby obowiązkowo w każdej szkole, w miejscach wspólnych, wszyscy uczniowie czy nauczyciele musieli nosić osłonę nosa i ust. Natomiast tam, gdzie warunki szkolne (np. wielkość budynku, infrastruktura szkolna czy zwiększony stan zagrożenia epidemicznego) będą wskazywały na to, że trzeba podjąć dodatkowe środki ostrożności, wtedy dyrektor powinien zalecić osłony nosa i usta w miejscach wspólnych, takich jak korytarze, klatki schodowe czy szatnie", czytamy na stronie ministerstwa edukacji.
I tak jest praktycznie w każdej szkole. – Dzieci wchodzą do szkoły w maseczce i noszą ją do momentu wejścia do klasy oraz na przerwach. Zdarzają się jednak sytuacje, że ktoś o niej zapomni. Wtedy korzystamy z tych, które otrzymaliśmy z ministerstwa albo od sponsorów – mówi Tomasz Gruszczyński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Brynicy. – Takie przypadki mieliśmy już pierwszego dnia nauki – dodaje.
Z ministerialnych maseczek korzystają również uczniowie Szkoły Podstawowej numer 2 w Kielcach. – Są w każdej klasie, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zapomni swojej. Wcześniej zaopatrzyliśmy się też w maseczki we własnym zakresie, więc mamy jeszcze zapas, ale na pewno nie starczy ich nam do końca roku, więc każda pomoc jest potrzebna – relacjonuje Czesław Zawada, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 2 w Kielcach.
Szkoły otrzymały też płyny do dezynfekcji rąk i powierzchni.
Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz informuje, że w pierwszej turze przed 1 września do świętokrzyskich szkół trafiło milion 134 tysiące maseczek i 562 termometry. Dodatkowo do szkół przy pomocy straży pożarnej rozwieziono 479 tysięcy maseczek i 117285 litrów płynów do dezynfekcji. Oprócz tego, do końca tygodnia urząd wojewódzki przekaże jeszcze placówkom oświaty 135 tysięcy maseczek i 2210 termometrów.
– Płynów na pewno do końca roku nie wystarczy, więc organy założycielskie będą je musiały dokupić, ale uważam, że szkoły dostały ich i tak bardzo dużo. Wszystkie środki były przekazywane w przeliczeniu na liczbę uczniów i nie ma szkoły, która nie otrzymałaby pomocy – informuje Zbigniew Koniusz i dodaje, że maseczki i płyny do dezynfekcji trafiły zarówno do placówek publicznych jak i niepublicznych.
To były już prawdopodobnie ostatnie środki, jakie otrzymały szkoły. Wojewoda zapewnia jednak, że w wyjątkowych sytuacjach potrzebujące placówki na pewno nie zostaną bez pomocy.