REGION
Jak wyglądały święta Bożego Narodzenia na dawnej wsi?
Jak wyglądały tradycje bożonarodzeniowe na dawnej wsi kieleckiej, co symbolizował wigilijny stół i potrawy, jakie się na nim znajdowały? O dziedzictwie wsi polskiej mówią Małgorzata Imiołek oraz Leszek Gawlik, etnografowie w Muzeum Wsi Kieleckiej.
Znane nam wszystkim zwyczaje bożonarodzeniowe wyrosły na bazie kultury ludowej, w której zachowało się najwięcej pierwotnych form i przekazów świątecznych. Święta Bożego Narodzenia zostały wprowadzone do liturgii chrześcijańskiej w IV w naszej ery, a sama wigilia dwa wieki później. Święta te były nazywane Godami lub Godnymi Świętami i obejmowały cały okres od 25 grudnia do 6 stycznia lub nawet do 2 lutego, czyli Matki Boskiej Gromnicznej.
- To co my znamy, to nie tylko tradycja czysto chrześcijańska, ale w dużej mierze zaadaptowane przez chrześcijaństwo formy i treści z okresu przed chrześcijaństwem, co widać dobrze z kulturze ludowej. Dla tradycyjnej społeczności chłopskiej święta Bożego Narodzenia nie były świętami na koniec roku, ale początkiem czegoś nowego. Zaczynał się dla nich nowy okres w kole życia, w związku z tym wszelkie zwyczaje miały element wróżebny. To były też elementy zaduszne z tradycji przedchrześcijańskich, np. puste miejsce dla wędrowca. Wierzono, że w tę niezwykłą noc do stołu zasiadają też przodkowie, którzy odeszli, dlatego zostawiano opłatki z palącą się świecą, aby dusze mogły się połamać z żywymi. Później uważano, że pod postacią nieznanego wędrowca przychodzi sam Pan Jezus - mówi Małgorzata Imiołek, etnograf w Muzeum Wsi Kieleckiej.
Chłopi wróżyli sobie również z sianka wyciąganego spod obrusu i były to wróżby matrymonialne i meteorologiczne. W połowie XX wieku gospodynie obserwowały niebo i jeśli było rozgwieżdżone, wierzyły, że będą się dobrze nieść kury, a gdy było zachmurzone, że krowy będą dawać mleko.
Opłatek jest tradycją wywodzącą się z pierwszych wieków chrześcijaństwa. - Ma on zacieśnić wspólnotę na wzór chlebów zwanych eulogiami, którymi dzielili się wyznawcy Chrystusa. Opłatek zanosiło sie też zwierzętom i wierzono, że w noc wigilijną mówią ludzkim głosem. Nikt ich jednak nie podsłuchiwał, bo mogły wypowiedzieć śmierć gospodarza - tłumaczy Małgorzata Imiołek.
Chłopi ozdabiali domy podłaźniczkami wieszanymi pod sufitem z ozdobami sferycznymi z opłatka zwanymi światami. Nasza choinka wywodzi się z Niemiec i przywędrowała do nas w XVIII wieku.
Jak wyglądały potrawy wigilijne? - W zależności od stanu, do którego należała rodzina, było ich 7, 9 albo 11. Wiara, że powinno być 12 dań wynikała z 12 miesięcy lub liczby apostołów. Na chłopskim stole znajdowało się wszystko to, co jadło się w ciągu roku, a ponieważ wieczór wigilijny był wieczorem dostatku, to wierzono, że potrawy, jakie pojawią się na świątecznym stole, będą towarzyszyć im przez cały rok. Były to chleb, śledzie, suszone owoce, żury, barszcz z dodatkiem kaszy jęczmiennej, kasza jaglana z suszonymi śliwkami, siemieniec czyli zupa z rozgotowanego i przetartego siemienia lnianego z kaszą i mlekiem, pierogi z siemieniem, kapusta z grochem, gotowana suszona rzepa, gotowana fasola i groch, kluseczki z maki pszennej, kluski z miodem i makiem oraz grzyby. Wszystkie potrawy były postne. Stół był zasłany sianem i przykryty lnianym obrusem. Najpierw składano sobie życzenia i łamano się opłatkiem, a potem przystępowano do konsumpcji - opowiada Leszek Gawlik z Muzeum Wsi Kieleckiej.
Chłopi nie jedli w wigilię ziemniaków, bo uważali, że jedzenie bulw w taki dzień jest niezdrowe i może prowadzić do chorób skóry. Starali się nie pić też dużo wody, bo wierzyli, że nie będą mieli pragnienia podczas żniw. Jedli przeważnie z jednego naczynia i całą wieczerzę trzymali drewniane łyżki w ręce albo w zębach, żeby ich nie bolały krzyże przy żniwach. Trzeba było spróbować każdej potrawy.
- Chłopi siadali do stołu ostrożnie, bo uważali, że w tym czasie do domu mogą wrócić dusze przodków, które też z nimi zasiadają do stołu. Opłatek traktowano jako sacrum i wierzono, że za jego pomocą można oczyścić wodę w studni, karmiono nim też zwierzęta. Chłopi sądzili, że wszystko co robią w wigilię, będą robić przez cały rok. Życzyli sobie najczęściej, żeby w następnym roku spotkać się przy wigilijnym stole w tym samym gronie - dodaje etnograf.