REGION
Czy w Świętokrzyskiem mamy za dużo wilków?
Dyskusja związana z liczebnością wilków i niebezpieczeństwem, jakim mogą być te drapieżniki wciąż powraca. Jak sytuacja wygląda w naszym regionie?
– Populacja wilków w województwie świętokrzyskim jest stabilna. Nie stanowią one większego zagrożenia dla zwierząt gospodarskich – mówi Paweł Kosin z nadleśnictwa Daleszyce.
Okazuje się, że województwie świętokrzyskim populacja drapieżnika jest stosunkowo niewielka.
– Oczywiście widzimy wilki znacznie częściej niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Nie brakuje jednak różnych opinii w kwestii ochrony wilków – niektórzy uważają, że te drapieżniki powinny pozostać pod ścisłą ochroną. Inni twierdzą, że w pewnych regionach, zwłaszcza na południu Polski, istnieje potrzeba regulacji ich liczby – wyjaśnia Paweł Kosin.
Według danych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, rocznie dochodzi do dwóch przypadków, w których wypłacane są odszkodowania za porywanie czy zabijanie zwierząt gospodarskich przez wilki. To niewiele, a wynika między innymi z faktu, że u nas zwierzyny leśnej nie brakuje.
– Pozostawienie obecnego statusu ochrony wilka wydaje się najrozsądniejszą decyzją, co nie znaczy że nie należy nadal monitorować liczebności populacji, a w razie czego – interweniować. Zresztą, w skrajnych przypadkach wydawane są zgody na odstrzał pojedynczych osobników. Było już tak na przykład na terenie województwa podkarpackiego czy w północno-zachodniej Polsce – wyjaśnia Kosin.
Jak podkreśla, wilki są niezwykle ważnym elementem systemu przyrodniczego.
– To największy drapieżnik w naszym województwie, który ogranicza występowanie zwierząt kopytnych – kwituje Kosin.
Z badań prowadzonych przez fundację SAVE wynika, że w maju tego roku, na terenie naszego województwa żyło około siedmiu wilczych rodzin. Największa liczyła siedem osobników. Obecność tych drapieżników potwierdzono w lasach w Jędrzejowie, Chmielniku, Staszowie, w Rakowie, a także w lasach daleszyckich.